czwartek, 27 czerwca 2013

Rozdział 012



- Dobra, gdzie musimy pojechać? – uśmiechnąłem się łobuzersko. Miałem zobaczyć jej pierwszą miłość. Ponadto znam gościa. Nie wierzę, po prostu nie wierzę. Zdradzić Wam coś jeszcze? Nie cieszę się z tego powodu, że dowiem się kto to. Raczej cieszy mnie fakt, że będę mógł namówić kolesia, by umówił się z tą piękną dziewczyną. Nieważne, że to dziewczyna, na której mi kurewsko zależy.
- Chyba tylko tutaj – położyła swoją dłoń na mojej lewej piersi. Spojrzałem na nią, wciąż nie rozumiejąc o co chodzi – Powiedziałam ci ostatnio, że te zielone tęczówki będę pamiętać do końca świata. Twoje zielone tęczówki – wierzcie mi lub nie, ale nawet w najśmielszych snach nie przypuszczałbym, że kiedykolwiek usłyszę z ust jakieś dziewczyny coś takiego. A już na pewno nie śmiałbym sądzić, że usłyszę to kiedykolwiek od Zoey.
- Czy ty właśnie… – zacząłem, jednak nie potrafiłem znaleźć odpowiednich słów – Czy ty właśnie wyznałaś, że mnie kochasz? – wydusiłem z siebie.
- Tak Adam, kocham cię – wpatrywałem się w nią wciąż nie wierząc w to, co usłyszałem. Naprawdę wyznała mi miłość! Piękna dziewczyna, z którą mogę pogadać na każdy temat właśnie powiedziała, że mnie kocha. No nie wierzę!
- Kurwa, nie tak miało być! – krzyknąłem, po czym odsunąłem się od dziewczyny. Złapałem głowę w obie dłonie, jakbym chciał ją sobie urwać. Może powinien to zrobić – Kurwa…
- Adam, ja… przepraszam… nie powinnam była tego mówić…
- Masz kurwa całkowitą, jebaną rację, nie powinnaś tego mówić! Zo, nie powinnaś się we mnie zakochać! Czyś ty do reszty ocipiała?! – nie panowałem nad sobą.
- Ale Adam…
- Co kurwa „ale Adam”?! Pytam się kurwa co?! Zo, lubię cię, naprawdę, ale to… ja pierdolę… naprawdę?! Naprawdę się we mnie zakochałaś?!
- Tak – szepnęła, opuszczając głowę.
- Kurwa! – a nade mną emocje wciąż brały górę.
- Adam, przestań…
- Jak mam kurwa przestać?! Zakochałaś się w totalnie pojebanym facecie! Nie powinnaś! Kurwa, jak ja mogłem do tego dopuścić?! – nie wytrzymałem, musiałem w coś uderzyć. Cios został dumnie odebrany przez betonową kolumnę, która nawet nie drgnęła. Ja pierdolę, nie wiem jakim cudem nie połamałem sobie palców.
- Adam, przestań… boję się – te dwa ostatnie słowa zadziałały na mnie jak płacz noworodka na rodzica. Spojrzałem na nią. Była przerażona.
- Przepraszam… nie powinienem. Widzisz, takiego dupka pokochałaś – powiedziałem już nieco ciszej. A ona? Podeszła do mnie i dotknęła mojej twarzy.
- To było chwilowe. Wiem, że mnie nie skrzywdzisz. Jesteś ponad to. Kocham cię – przepełniała ją pewność siebie, gdy to mówiła. A ja chciałem przyjebać samemu sobie za to, że w tym momencie chciałem ją pocałować. Uczucie to wzrosło, gdy po poprzednim spojrzeniu przeciągle na moje usta, Zoey zaczęła się przybliżać.
- Zawiozę cię już do domu – szepnąłem szybko i ruszyłem w stronę samochodu. Dziewczyna chwilę stała w miejscu, w którym ją zostawiłem, jednak kilka minut później byliśmy już w drodze. Milczeliśmy.
*
Odwiozłem dziewczynę do domu dziecka. Na pożegnanie tylko kiwnąłem jej głową, nie było mnie stać na nic lepszego. Nie chciałem wracać do domu. Musiałem z kimś pogadać. Miałem jeden cel: biały dom z drewnianą werandą. Zaparkowałem samochód na podjeździe, po czym szybkim krokiem podszedłem do drzwi. Kiedy po dwóch dzwonkach wciąż nikt się nie pojawił, zacząłem walić w drzwi. O mały włos, a uderzyłbym gospodarza, mojego wybawcę.
- Adam, kurwa, co ci odpierdala?
- Pete, mam przejebane – odpowiedziałem szybko. Chłopak nie odezwał się dopóki nie usiedliśmy na kanapie w jego pokoju na piętrze.
- O czym ty gadasz? Coś znowu kurwa zmalował?
- Kurwa, twoje troska mnie poraża – zakpiłem – Naprawdę nie mam ochoty na żarty. Ja pierdolę, właśnie wracam ze spotkania z Zoey.
- Nie gadaj, że cnotka jest w ciąży… – uniósł jedną brew jak to miał w zwyczaju, gdy był czegoś ciekaw czy też coś go zdziwiło.
- Nie nazywaj jej tak, kurwa!
- Czyli to prawda.
- Co znowu?
- Że się w niej zakochałeś.
- Co kurwa?
- Nie zaprzeczaj.
- Pete, ja się kurwa w niej nie zakochałem! To ona właśnie wyznała mi miłość! – krzyknąłem. Byłem już do reszty wkurwiony. Chciałem z kimś pogadać, a najlepszy kumpel gadał jakieś pierdolone głupoty. Jednak po moim małym „wyznaniu” spojrzał na mnie jakby zobaczył co najmniej ducha. Spoglądał na mnie chwilę, po czym wybuchnął śmiechem – I czego kurwa ryjesz?!
- Stary, nie wiem w czym problem – spojrzałem na niego jak na totalnego debila. Naprawdę nie wie w czym problem?! Przecież to komplikuje… wszystko! – Mamy zakład, tak? Co nas interesują jej uczucia? Niejedna laska się w tobie bujała, a ty to olewałeś. Po prostu grzmociłeś. Co cię teraz powstrzymuje? – miał rację. Nigdy nie miałem problemów z zaliczaniem panienek. Nigdy nie obchodziły mnie ich uczucia, nie interesowało mnie jak się czują po moim odejściu. Miałem to wszystko głęboko w dupie. Ważne, że ja i mój wielki przyjaciel pan Fiut byliśmy zadowoleni.
- Zoey jest… inna – powiedziałem w końcu – Lepsza.
- Zakochałeś się kurwa.
- Nie! Po prostu… żal mi jej… w pewnym sensie…
- Żal?
- No wiesz… jest dość ładną dziewczyną, która nie potrafi podkreślić swoich atutów. Co się z tym wiąże? Żaden facet się z nią nie umówi, no a ona… teraz… zakochała się… kurwa… nie tak miało być… – plątałem się w słowach. Nie wiedziałem co mam powiedzieć. Kiedy do niego jechałem, myślałem sobie, że powiem mu wszystko, powiem mu jaka naprawdę jest Zoey. Jednak stojąc przed Peterem, patrząc mu w twarz… po prostu nie mogłem.
- Adam, stary, daj spokój. To tylko laska, pamiętasz? To tylko laska, która ma dziury, w które można zanurzyć kutasa, więc korzystaj. Jeśli cała szkoła dowie się, że spała z tobą… kurwa stary, faceci będą się do niej ustawiać w kolejce. Poza tym, jedno ważne pytanie: chcesz wygrać tą whisky czy nie?
- Wiesz kurwa, że chcę.
*
Myślałem, że wizyta u Petera mi wystarczy, że powie mi coś pokrzepiającego. Ja pierdolę, jaki ja byłem głupi! Pete i pokrzepienie?! Chyba nie zna tego słowa. Wciąż nie mogłem wrócić do domu. Wiedziałem, że jeśli zamknę się w pokoju, to będę tam tkwił i myślał o tym wszystkim, a tego nie chciałem. Chciałem zapomnieć. Musiałem. W głowie wciąż echem odbijało mi się wyznanie Zoey. Jak ja mogłem do tego dopuścić? Jak ja w ogóle mogłem zwlekać z zaliczeniem jej tak długo? To tylko seks, nic znaczącego. Ciul ze mnie! No i kurwa miałem zapomnieć, a wciąż o niej myślę! Wyciągnąłem telefon i wystukałem wiadomość: „Za 5 minut jestem u Ciebie”. Nie czekałem na odpowiedź, po prostu jechałem.
______________________________

Jestem po egzaminie. Co prawda nie wiem jaka ocena, ale jestem z siebie zadowolona, bo był dość prosty, także sesja zaliczona. Witaj trzeci roku studiów. :)
Jednak... wiecie, że to, iż skończyła mi się sesja nie wiąże się z tym, że rozdziały będą częściej, prawda? W poniedziałek wyjeżdżam na dwa tygodnie (z dwudniową przerwą), także dodaję rozdział już dziś, bo już wcześniej go ukończyłam. Mam nadzieję, że się podoba. Jak reakcja Adama? Któraś się spodziewała? Dziękuję dziewczyny za wsparcie! :*

6 komentarzy:

  1. Takiej reakcji się częściowo spodziewałam. Adam nadal broni się przed swoimi uczuciami. Pewnie będzie próbował odstraszyć Zoey. Szkoda mi i jego i jej. Adama dlatego, że nawet nie ma z kim pogadać, a jej, że zakochała się właśnie w kimś takim...
    Jeju. Uwielbiam to opowiadanie. Ten język, którego używasz, nadaje mu wielu wyrazu :)
    Cudnie <3
    Pozdrawiam gorąco
    Edge

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, Adam nie radzi sobie ze swoimi uczuciami. To, co zaczyna czuć w obecności Zoey go przerasta. Więc pewnie masz rację - być może będzie chciał ją odstraszyć. A może też w końcu zrozumie, że mu na niej zależy... ;)
      Cieszę się, że opowiadanie się podoba, no i że język Adama nie razi, a wręcz odwrotnie. :)
      Dziękuję Edge.
      Pozdrawiam również! :*

      Usuń
  2. Wchodzę sonie spokojnie rano, jak zawsze sprawdzając ten blog, a tu BUM! i nowy rozdział
    Dziękuję ;*
    Dziś mam zakończenie roku, awww przynajmniej będzie po czym myśleć, hehh
    Mówiłam już, że uwielbiam sposób w jaki piszesz?
    Te przekleństwa stwarzają taką dynamikę tego opowiadania, że można to poczuć
    Koooooooooooocham <3
    Szczerze mówiąc nie myślałam nad reakcją Adama, ale to było w stylu Adama. On po prostu boi się zakochać ;(
    Pozostaje tylko czekać, aż sobie uświadomi że z miłością się nie wygra, oby tylko nie było za późno...
    Ciekawa jestem jak zareaguje Pete, kiedy dowie się na 100 % o zakochaniu przyjaciela...
    Również zastanawiam się co zamierza zrobić Adam, oby tylko nie coś głupiego...

    Co do egzaminu to na pewno dostaniesz satysfakcjonującą ocenę ;*
    Życzę weny
    i udanego wyjazdu ;* ;* ;*
    xoxo
    Anonim

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba lubisz wchodzić na komputer w okolicach godziny 6 nad ranem, co? :P
      Uznałam, że dość się już naczekałyście. To był 100% spontan. Wróciłam do domu, włączyłam komputer i uznałam, że dodam rozdział. :)
      Nawet nie wiem czy już mi to mówiłaś, bo każdym komentarzem dodajesz mi takiej energii, że mogłabym góry przenosić. :*
      Adam i coś głupiego? Przecież to nie w jego stylu, haha. :P
      Dziękuję Ci bardzo! ;***

      Usuń
  3. Ojejejejej! Co tutaj się dzieje! ;o
    Ale dobrze, można powiedziec, że spodziewałam się tego bo Adam się boi zakochac i sam udaje przed sobą, ze nic do niej nie czuje. :D
    A ten Pete to jakiś dziwny jest... normalnie gdybym znała takiego goscia to bym mu taki łomot sprzedała, że do jego głowy wróciłby mózg. -,- Nie lubię takich kolesi. :D Chociaż gdy sobie wyobrażę, że ja miałabym skraśc takiemu serce i zmieniłby się dla mnie to... w sumie czemu nie.? :D
    Miiiisiu niecierpliwie czekam na kolejny!
    Aszysza. ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Peter jest naprawdę fajnym kolesiem. Po prostu został zdradzony. I od dziecka przyjaźni się z człowiekiem, który w przeciągu paru miesięcy przeszedł diametralną zmianę z miłego chłopaka na podrywacza. ;)
      Ale to jest fantastyczne - myśl, że chłopak zmienia się dla Ciebie o całe 180 stopni. :D
      Kolejny niebawem. ;***

      Usuń