czwartek, 13 czerwca 2013

Rozdział 010



Dla Ciebie, Anonimie... :*

Wróciłem do domu cholernie wkurwiony. Nie na Petera, tylko na siebie. Za to, że chciałem ją pocałować. Kurwa, niby normalne, co nie? Założyłem się, mam ją przelecieć, więc warto zacząć od pocałunku, jednak to nie byłby taki „normalny” pocałunek. Ja pierdolę, nie wiem jak to wyjaśnić. Sam siebie nie rozumiem. To się kurwa po prostu nie miało zdarzyć! Dobrze więc, że Peter zadzwonił, kurewsko dobrze. Dlaczego więc jak o nim pomyślę, to mam ochotę go udusić? Nie, nie, nie! Kurwa! Ta zajebana cnota źle na mnie wpływa. Odbiera mi rozum! Kurwa, ona! Wielka Zoey! Zoey, która nigdy nie miała kutasa w sobie, która nigdy nie miała chłopaka… bo nie miała! No kto by ją chciał, kto?! Wbrew wszelkim domysłom, ja jej nie chcę! Nie chcę! Potrzebuję papierosa, może kilka papierosów. Tak, zdecydowanie kilka.
*
Palenie to sama przyjemność. Kocham, gdy mogę poczuć jak wszystkie troski ulatują ze mnie w ułamku sekundy. Po prostu niewysłowiona przyjemność. Brakuje mi tylko jednej rzeczy. Niewiele myśląc zarzuciłem na siebie jakąś bluzkę, buty i wyszedłem. Miałem jeden cel – cmentarz. Musiałem „zobaczyć” się z mamą. Dawno jej nie odwiedzałem. Po jej śmierci robiłem to codziennie. Co się ze mną stało? W końcu dotarłem do bram tego znienawidzonego przeze mnie miejsca. O tak, nienawidzę tego miejsca „spokojnego spoczynku dusz”. Nienawidzę, gdyż posiadło duszę mojej matki, jedynej osoby na świecie, którą naprawdę kochałem. Dość szybko znalazłem się przy niej… a raczej przy jej nagrobku i… po prostu padłem na kolana.
- Mamo – szepnąłem. Poczułem jak jedna, maleńka łza, spływa mi po policzku. Nie miałem siły jej zetrzeć. Chyba nawet nie chciałem – Pomóż mi, pomóż, bo nie wiem co mam robić – wiedziałem, że przecież się nie pojawi, że mi nie odpowie. Jednak sam fakt, że mogłem z siebie wydusić to i owo… cóż, niesamowita ulga ogarnęła moje ciało – Mamo, chciałem pocałować Zoey, chciałem to zrobić, naprawdę. Dlaczego? Mamusiu, dlaczego przy niej czuję, że jestem… jestem sobą? Zupełnie, jakbyś wtedy ty przy mnie była – gadałem do nagrobka, mistrzostwo. Ale jakież piękne uczucie ulgi ogarnęło moje ciało i umysł, gdy w końcu się wygadałem… i wyryczałem zarazem.
*
Kolejny dzień zaczął się dość… nie wiem jakby to powiedzieć. Naprawdę brak mi słów. Bo jak mam opisać fakt, że mój kumpel rzucił się na mnie (tak kurwa, dosłownie(!) się na mnie rzucił), gdy tylko przekroczyłem próg szkoły i trzykrotnie ucałował me lico.
- Peter, kurwa – odepchnąłem go stanowczo od siebie, po czym mogłem przyjrzeć się jego twarzy – Ja pierdolę, jaki rozanielony – nie mogłem powstrzymać się od wybuchnięcia śmiechem. Wyglądał naprawdę „anielsko” – Ćpałeś?
- Adam, dzwoniłem wczoraj przecież – zaszczebiotał równie słodko jak większość lasek, z którymi sypiałem. Kurwa, mój kumpel właśnie zaszczebiotał, jebnijcie mnie, hahaha!
- Wiem ciulu, zaliczyłeś Mary. Gratuluję, że w końcu udało ci się gdzieś wepchnąć kutasa – wciąż zanosiłem się śmiechem, jednak spostrzegłem, że mojemu kumplowi nie jest do śmiechu – Czy to znaczy, że wróciliście do siebie i już nie mogę jej grzmocić co noc? – spojrzał mi przeciągle w oczy. Widziałem w nich tylko pioruny. Po tym jak przespałem się z Mary nie był tak wkurwiony jak w tym momencie – Sorry stary, żartowałem – poklepałem go po ramieniu z uśmiechem na ustach. Nie chciałem się z nim droczyć, nie miałem na to najmniejszej ochoty – Idziemy? – kiwnął tylko głową na znak, że już najwyższa pora, by udać się do klasy. Nie tracąc kolejnych minut, ruszyliśmy.
- Nie jesteśmy razem – usłyszałem, gdy mieliśmy wejść do sali – Zrobiła to z litości – dodał, po czym otworzywszy drzwi pomieszczenia, zniknął za nimi. Mnie nogi na chwilę odmówiły posłuszeństwa. „Zrobiła to z litości”, chyba najgorsze słowa jakie mogłem usłyszeć od kumpla. Wciąż rozbrzmiewały mi echem w głowie. Wciąż i wciąż, przez całą lekcję.
*
- Peter! Peter! – darłem się za nim odkąd skończyła się lekcja, a on wyskoczył z klasy jak oparzony – Pete, kurwa, co jest? – dopadłem go w końcu na naszym stałym miejscu, murku szkolnym. Nie odpowiedział. Wpatrywał się tępo przed siebie – Pete…
- Dała się zaliczyć z twojego powodu.
- Co?! – nie na taką odpowiedź liczyłem.
- Łaziłem za nią wciąż jej wypominając, że zdradziła mnie z tobą. Unikała tematu, aż w końcu wczoraj oznajmiła, że po prostu chciała być dla mnie idealna, że chciała zobaczyć jak to jest uprawiać seks, by przy mnie źle nie wypaść. Poszła ze mną do łóżka, byłem w niebie. Kurwa, stary, naprawdę byłem w niebie. Gdy do ciebie zadzwoniłem jeszcze tam byłem. Spadłem, gdy przestaliśmy gadać i wróciłem do niej pewien, że już na zawsze będziemy razem. Wiesz co powiedziała? – milczałem. Byłem w szoku, serio – Rozmawiała przez telefon. Zapewne kurwa z jakąś koleżanką, chuj to wie. Powiedziała, że tak naprawdę nigdy mnie nie kochała, że była ze mną przez wzgląd na ciebie, że to ciebie zawsze pragnęła. A wczorajsza przygoda… cóż, zrobiła to, by ponownie się do ciebie zbliżyć, gdyż zauważyła na horyzoncie zagrożenie w postaci Zoey. Uznała, że musi coś zrobić. Jej planem A było uwiedzenie mnie. To jej nie wypaliło. Ma plan B – spojrzał mi w oczy, głęboko, przeciągle, ze strachem – Chce się pozbyć Zoey.
- Co?!
______________________________

Szczególne podziękowania dla Anonima. Cholernie Ci dziękuję. Nawet nie wiesz ile dla mnie zrobiłaś tym jednym komentarzem, ba, kilkoma. Dziękuję! :*
Chciałam zawiesić bloga, chciałam, ale nie mogę tego zrobić - za bardzo kocham to opowiadanie i chyba też po części Adama.
Starałam się sklecić coś fajnego. Wyszło? Mnie się podoba. Krótki, wiem. Być może następny będzie dłuższy, nie obiecuję jednak. Nie mogę również powiedzieć kiedy pojawi się 11., gdyż od poniedziałku przez dwa tygodnie mam sesję, a potem znów wyjeżdżam na dwa tygodnie. Naprawdę nie wiem kiedy dam radę siąść i coś napisać. Jednak napiszę, wrócę i dokończę co zaczęłam.
Dziękuję! :*

9 komentarzy:

  1. Noom, na początku...
    Dziękuję! Nareszcie!
    Aww
    No jasne, że Ci się podoba rozdział, bo jest PRZE-przecudowny!
    Taki lekki, niby prosty IDEALNY, czyta się go tak łatwo, że nawet nie zauważyłam kiedy go przeczytałam.
    Matko, gdyby lektury były takie ciekawe, to szkolnictwo byłoby na wyższym poziomie na pewno!
    Też złoszczę się na Petera, ale po woli, na pewno kiedyś będą razem, prawda?
    A co do Mary?
    Nie mogę się doczekać, bo wyczuwam jakąś ciekawą akcję.
    To ten...
    Trzymam kciuki za sesję i życzę weny,
    TAK BARDZO CIESZĘ SIĘ, ŻE JEDNAK NIE ZAWIESZASZ BLOGA, nie potrafiłabym żyć bez Adama ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja Ci dziękuję z całego serca raz jeszcze! :*
    Cieszę się, że rozdział się spodobał. Pisało mi się go dość lekko, choć kolejne fragmenty były małą katorgą, ale na szczęście mam tak, że jak już zacznę, to leci. :)
    Wiesz, sądzę, że gdyby w lekturach było tyle przekleństw... cholera, nie! Hahaha. ;P
    Peter jest kochany, wierz mi. Może nawet bardziej niż Adam. Sama widzisz - pomimo że dziewczyna go zdradziła, wciąż chciał z nią być. On naprawdę kocha Mary. Także trudno będzie mu pogodzić się z tym wszystkim. A Adam? Jasna cholera, chyba jest moim wyimaginowanym ideałem. Nie ważne, że cham/dupek/seksoholik. Jest cudowny w każdym calu, a Ty uzmysłowiłaś mi, że i ja nie mogłabym bez niego żyć, bez doprowadzenia jego historii do końca.
    Dziękuję. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wpadłam tutaj całkowicie przypadkiem lecz... Nie żałuję!
    To coś niesamowitego, to petarda!
    Historia taka wzruszająca, pełna emocji, miłości, która dopiero się rodzi.
    Taka normalna a jednocześnie bajkowa, pełna magii. :)
    Mam nadzieję, ze mnie nie zawiedziesz i będziesz dodawała rozdziały a ja obiecuje Ci, że będę Twoją czytelniczką do końca. :)
    Czekam na nowy rozdział, z niecierpliwościa, wręcz codziennie po kilka razy będę tutaj zagladac czy aby przypadkiem coś nowego się nie pojawiło. :)
    Od teraz Twoja: Aszysza. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo. Nawet nie wiesz ile dla mnie znaczą Twoje słowa. Postaram się Cię nie zawieść. Cieszę się, że historia przypadła Ci do gustu. Dziękuję! :*

      Usuń
  4. Uwielbiam Cię dziewczyno.. jesteś świetna.. najlepsze.. jak bardzo się cieszę, że nie zwieszasz bloga.. uwielbiam.. koocham..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo. Cieszę się ogromnie, że tak polubiłaś tą historię. :*

      Usuń
  5. Piękne, boskie, kocham to !

    OdpowiedzUsuń
  6. Hehh to ja 'Anonim' znowu Ci spamię, wiem że już komentowałam, ale tęsknie za Adamem i nowym rozdziałem ;( Wracaj szybko ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie spamujesz, tylko wywołujesz uśmiech na mojej twarzy. Szczerze? Też już za nim tęsknie. Brakuje mi pisania o jego życiu, ale w tym tygodniu naprawdę nie miałam czasu, by siąść i napisać nawet dwa zdania. Może w weekend mi się uda? Nic jednak nie obiecuję.
      Dziękuję, że jesteś! :*

      Usuń