sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdział 023



Kurwa, godzina 23:03. Normalny człowiek chce iść spać o takiej porze, ale czasem inny, nienormalny człowiek na to nie pozwala. I tak było w moim przypadku. Leżałem już w łóżku, gdy jakiś ciul zadzwonił do drzwi. Bardzo niechętnie zwlokłem się z łóżka. Szczerze, to chciałem odpuścić, ale pojebany gość nie dawał za wygraną – non stop dzwonił. Zszedłem więc, ślimaczym tempem, na dół, odbezpieczyłem drzwi, po czym nacisnąłem na klamkę.
- Wow, bokserki – usłyszałem seksowny głos Alice. Ja pierdolę, zapomniałem, że się z nią umówiłem. Miałem ją spławić po szkole. Wiecie, wymyślić jakąś błahą historyjkę, że jednak nie mogę się spotkać. Aczkolwiek w chwili, w której ją zobaczyłem, ucieszyłem się, że jednak jej nie spławiłem.
- Wyglądasz obłędnie – założyła na siebie małą-czarną. Dosłownie. Ta kiecka zaczynała się na cyckach, kończyła ledwo przysłaniając półdupki. Sorry no, ale jestem facetem. Normalnym facetem. Kiedy więc ruda rzuciła się na mnie, wpychając ten swój jęzor w moje usta, byłem na tyle rozpalony, podniecony, napalony, że po prostu nie mogłem nie odwzajemnić jej pieszczot. Kopniakiem zamknąłem drzwi, przycisnąłem do nich dziewczynę, by móc przekręcić klucz, po czym złapałem ją za krągły tyłeczek i przespacerowałem się z nią aż do mojego pokoju.
*
- Adam… och kurwa… o tak… mocniej… Adam… ja… pier… pier… ja pierdolę! – krzyczała wraz z moimi kolejnymi pchnięciami. Kurwa, zapomniałem już o tej rozkoszy. Wręcz czułem się jakbym wyszedł z wprawy. Przecież wcześniej zaliczałem jakąś panienkę co drugi-trzeci dzień. Jednak odkąd poznałem Zoey… Właśnie, Zoey…
- Zo – szepnąłem, zwalniając.
- Chcę poznać twojego psa.
- Co?! – myślałem, że jebnę ze śmiechu. Jakiego psa?! Przecież ja nie mam psa, hahaha.
- No, mówiłeś kiedyś, że zawsze przy stosunku myślisz o swoim psie – kurwa, serio?! Adam, popierdoleńcu, znajdź to zdarzenie w swojej durnowatej głowie.

- Zoey… – szepnąłem.
- Co? – obruszyła się dziewczyna pode mną – Co powiedziałeś?
- Sorry, pomyślałem o moim psie.
- Psie? – zaśmiała się perliście. Tak, o psie, którego nie mam, nigdy nie miałem i mieć nie będę. Ale ona nie musi o tym wiedzieć, no nie? – Jesteś pierwszym facetem, który przy stosunku myśli o psie.
- Jesteś pierwszą dziewczyną, której się zwierzyłem. Zawsze przy stosunkach myślę o moim psie, tyle że głupio mi  było o tym mówić.
- Nie dziwię się – ponownie się zaśmiała – Ale skoro musisz myśleć o tym psie, to ok. Lecz najpierw, pocałuj mnie.
 (fragment z rozdziału 3)

- No tak, ale moja kochana psina już nie żyje – powiedziałem tak skruszonym głosem, że sam bym siebie przytulił. Nic więc dziwnego, że po chwili tkwiłem już w objęciach Alice.
- Dawno?
- Rok.
- Biedaczku, jeszcze ją opłakujesz? – zaczęła głaskać mnie po włosach.
- Była moją najlepszą przyjaciółką – kurwa, myślałem, że zaraz jebnę ze śmiechu. Ta wariatka głaskająca mnie po mojej pięknej główce naprawdę łyknęła to kłamstwo. Ja pierdolę, który facet jebiąc cudowną laskę myślałby o psie? No który kurwa?! Hahaha!
- Jesteś najwrażliwszym facetem jakiego znam – szepnęła.  Tak maleńka, jestem wyjątkowy – Ponadto jesteś prawdziwym wariatem. Wariatem! Ale to jeden z powodów, przez które cię kocham – dodała, całując mnie namiętnie. A ja? Miałem pierdolone deja vu.

- Zoey, w końcu zrozumiałem jaki skarb miałem na wyciągnięcie ręki przez cały ten czas. W końcu dotarło do mnie, że jesteś moim przeznaczeniem, w które nie wierzyłem. Nie pozwolę, by to się skończyło. Rozumiesz mnie? Nie pozwolę ci opuścić mojego życia.
- Jesteś wariatem – zaśmiała się – Wariatem! – zawołała – Ale to jeden z powodów, przez które cię kocham – dodała ciszej obejmując dłońmi moją szyję i opierając swoje czoło o moje.
(fragment z rozdziału 18)

- Przepraszam Alice, muszę skorzystać z ubikacji – wygrzebałem się z łóżka i szybkim krokiem skierowałem się do łazienki. Zamknąłem się na klucz nie chcąc, by przypadkiem ruda wparowała do środka za mną. Miałem mętlik w głowie. Porządny mętlik. Jednocześnie czułem się, jakbym płonął żywcem. Tak jakby, dosłownie, każdy milimetr mojego ciała był w płomieniach. Na domiar złego miałem wyrzuty sumienia. Chyba pierwszy raz w życiu. Raniłem właśnie trzy osoby: Alice, Zoey, a nawet siebie. Tak, o całym zajściu wiedziałem tylko ja, ale te dziewczyny… one mnie kochały. Ja zaś kochałem jedną z nich. Tą, która akurat musiała wyjechać do zajebanej Kanady i to aż na rok. Wiedziałem, że będzie trudno. Sądziłem jednak, że dam radę, że wytrzymam. I ile wytrzymałem? Jeden, jebany tydzień. Kurwa, tydzień. Czy gdybym zerwał z Alice, nie wylądowałbym z nią właśnie w łóżku? Może tak by było. W końcu która dziewczyna, po odtrąceniu, chciałaby jeszcze wylądować w łóżku swojego byłego? Więc dlaczego Zoey to zrobiła? Kurwa, dlaczego?!

- Co z Alice? – jakbym dostał od niej w pysk, serio. Spodziewałbym się każdego pytania z jej strony, każdego. Ale o Alice? Serio?
- Co ma być?
- No wy…
- Zerwę z nią.
- Adam – szybko podniosła się z zajmowanego dotychczas miejsca, czyli z mojego torsu i uważnie spojrzała w moje oczy – To bez sensu.
- Co jest bez sensu?
- Wyjeżdżam.
- Zo, było tak miło. Naprawdę musisz mi przypominać, że za trzy dni znikniesz mi z oczu na rok?
- Wyjeżdżam Adam. Nie będzie mnie tutaj. Może nawet nie wrócę…
- Nie mów tak.
- Ale tak właśnie może być. Nie zrywaj z Alice…
- Słucham?
- Nie zrywaj z rudą. To nie ma żadnego sensu. Kocham cię, wiesz o tym. Ale… ja mogę nie wrócić, Adamie.
(fragment z rozdziału 18)

Powtarzając jej słowa: „to bez sensu”, doszedłem do wniosku, że ona wiedziała o tym, iż mam swoje potrzeby. Wiedziała o tym, więc kazała mi wciąż być z rudą. Tylko jaki to miało sens? No właśnie kurwa: TO BEZ SENSU! Oboje kochamy się na tyle, by na siebie czekać. Tylko mój fiut, kurwa, nie potrafi tego zrozumieć – Zoey – szepnąłem, a na moim policzku ukazała się łza, jedna, maleńka. Jednak po chwili zaczęło pojawiać się ich więcej, aż w końcu ryczałem jak dziecko. Poznanie Zoey, nasza miłość, jej wyjazd, to zdecydowanie za dużo jak dla mnie. Za dużo dla człowieka, który nie potrafił kochać. Zdobywałem dziewczyny, odbierałem im niewinność, po czym znikałem z ich życia, to było to. Liczyło się tylko ile dziewczyn wyląduje w moim łóżku w ciągu tygodnia czy dnia. Teraz liczyła się Zoey. Dziewczyna z domu dziecka. Dziewczyna, która pokazała mi swój świat, zabrała mnie do niego i pozwoliła, bym w nim został na dłużej. Dziewczyna, która musiała mnie opuścić na rok, bo jest z domu dziecka. Zabrała więc swój świat ze sobą. Co prawda jej pragnieniem niewątpliwie było, by jakaś cząstka tego świata została ze mną. Jak widać po tym, co uczyniłem, nie pozostawiła mi swojego świata. Zostawiła tylko wspomnienie. Wspomnienie i nadzieję, że wróci. Ale nadzieja matką głupich.
- Adam?
- Idę kochanie – otarłem łzy, przemyłem twarz zimną wodą, po czym zbliżyłem się do drzwi. Gdy je otworzyłem, ruda stała przede mną z uwodzicielskim uśmiechem. Bez zbędnych słów, bez zbędnych gestów… wpiłem się w jej usta, łapiąc ją za tyłek przeniosłem na łóżko. Kochałem się z nią jakbym już nigdy więcej miał jej nie zobaczyć. Ale przecież to był dopiero nasz początek.
____________________________

Wybaczcie kochane za tak długą przerwę! Przepraszam, przepraszam i raz jeszcze przepraszam! Po prostu tyle się działo, że nie miałam czasu, by siąść i coś dla Was napisać. Dzisiaj mi się udało - jestem zadowolona z rozdziału. Nie jest jakiś wybitny, ale według mnie jest ok. Adamowi troszkę się miesza w główce... tak, to nie jest przejściowe... potrwa dłużej. :)
Nie wiem kiedy kolejny, nie chcę nic obiecywać. Załapałam się na miesiąc na wolontariat, więc nie wiem ile czasu będę miała dla siebie.
Pozdrawiam. Kocham Was! :*

8 komentarzy:

  1. Jest! :) nie mogłam się doczekać :D
    Naprawdę dobry :) podoba mi się :P ten fragment mnie rozwalił ,,Tylko mój fiut, kurwa, nie potrafi tego zrozumieć" :D
    Wiedziałam, że Adam nie wytrzyma, to nie byłoby w jego stylu :) może kocha Zo, ale to uczucie trochę go przerasta :D lubię go takiego wrednego i aroganckiego :) lubię też Alice <3
    Czekam na następny :) będą jakieś wiadomości od Zoey?
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że twierdzisz, iż jest dobry, że się podoba. :) Cóż, staram się wrócić do "starego" Adama trochę - brakuje mi go - więc musiałam dodać kilka durnowatych fragmentów o jego fiucie czy psie. xD
      No, no... jesteś chyba pierwszą, która lubi Alice. Ja sama nie wiem czy darzę ją sympatia czy też nie. Wiem, że przy pisaniu tego rozdziału było mi jej żal.
      Wiadomości od Zoey? Nie wiem, nie wiem... może jakieś sygnały dymne się pojawią, haha... :P
      Pozdrawiam! :*

      Usuń
  2. Jecjciu... Czekałam na ten rozdział z ogromną niecierpliwością. I nareszcie się doczekałam!!!
    ,,Kurwa, godzina 23:03. Normalny człowiek chce iść spać o takiej porze, ale czasem inny, nienormalny człowiek na to nie pozwala. I tak było w moim przypadku. Leżałem już w łóżku, gdy jakiś ciul zadzwonił do drzwi." - MÓJ BOŻE! Czy ty czytasz w moich myślach? Praktycznie każdy twój rozdział zaczyna się tak, jakbym to ja to mówiła. Hah. Naprawdę :P Ostatnio zostałam tak bezczelnie zwleczona z łóżka i niemal to samo pomyślałam - co za CIUL dzwoni?! Hah :)
    Co do samego rozdziału. Szkoda, że Adam wytrzymał tylko tydzień... Trochę mało, ale to w końcu Adam... Ehh... Rozbawiła mnie ta scena psem. Hah. Ale ta Alice jest głupia. Później zrobiło się jednak poważniej. Ta zbieżność dwóch wypowiedzi: Alice i Zoey. Strasznie mnie to poruszyło. Niedziwne, że Adam uciekł do łazienki. I ten płacz... Ahh... Ale musi być mu ciężko ;/ ,,Ale przecież to był dopiero nasz początek" - NAPRAWDĘ??!!! Będzie z nią? ;/ Może udałoby się zmienić Alice w jakąś fajną dziewczynę? Może ona ma drugą stronę? Dobra, jak zwykle mówię bzdury :P

    Mam nadzieję, że szybko uda ci się dodać kolejny rozdział. Będę czekać, tak długo, jak będzie trzeba :P

    A! Zapraszam cię na www.czego-chcesz.blogspot.com Jakiś czas temu wstawiłam tam nowe, krótkie opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, że jest to dość dziwne i niepokojące, że piszę coś, co mogłabyś powiedzieć o sobie? To już chyba z trzeci raz kiedy piszesz mi, że dany fragment to jakby wyjęty z Twojego życia. Przerażające. Kurde, może mam jakiś dar... ;D
      Dokładnie, "to w końcu Adam". Jego członek jest zbyt nadpobudliwy. Wiesz, wytrzymał tydzień bez Zoey, jednak bez seksu... cóż, wiemy, że on masturbacji nie uznaje. xD
      Czekaj, czekaj... Alice zmienić w fajną dziewczynę? A nie jest fajna? ;> Według mnie każdy ma drugą stronę medalu - ej no, Adam jest tego idealnym przykładem. :D A z kim będzie Adam... jak się to wszystko potoczy... świta mi mały planik, ale jest tak skomplikowany, że skończę to opowiadanie chyba za milion lat, hahaha. :P

      Dziękuję Ci za wsparcie. Jesteś kochana! :*

      Już tam pędzę! :D

      Usuń
    2. Wiem, że to dziwne i... dość przerażające... Ale naprawdę tak jest. Czytam, a to normalnie to, co wiąże się z moim życiem!!!
      Alice mogłaby np. mieć wypadek, uderzyć się w swoją ,,pustą" głowę i zmienić w dobrą dziewczynę. Taką jak Zoey :P Tak, wiem :P Ja jestem chora!!!
      SKOŃCZ ZA BILIARD LAT! Będę czytać!!!!!

      Usuń
    3. Jeśli przy kolejnym rozdziale ponownie napiszesz mi, że możesz pewien fragment utożsamić z własną osobą, to serio zacznę wierzyć, że mam dar. ;)
      Amnezja! Piękne! Ale chwila, moment... Odnoszę wrażenie, że Adam ma być z Alice, a Zo ma już nigdy nie wrócić...? Ach, i tak, jesteś chora, ale dlatego tak Cię lubię - ciągnie swój do swego. :D
      Dzięki za lojalność, tylko... żebyśmy dożyły tylu lat... :P :*

      Usuń
  3. KURWA NIE WIERZE!
    heh moja reakcja jak weszłam tu.
    Normalnie jestem wykończona i ledwo doczłapałam do kompa. Sprawdziłam fejsa i już miałam wyłączyć, ale myśle - wejde jeszcze do Adama, paczam a Tu 23!!! <3
    Z powodu mojego zmęczenia komentarz będzie krótki
    No więc...
    Daaaawno Cie nie było, ale to rozumiem.
    Lepsze czekanie niż nic.
    Adam, Adaś, Adamuś.
    Szczerze mówiąc przewidywałam, że nie będzie święty podczas nieobecności Zo, ale nie sądziłam że dojdzie do zdrady.
    Kocha ją, to pewne, ale...
    No właśnie, fiut ma też swoje potrzeby...;/
    " - Zo – szepnąłem, zwalniając.
    - Chcę poznać twojego psa."
    Haha, a to? Normalnie ze śmiechu leże i nie wstaje...
    Pochwała dla niego, że nieźle się z tego wykręcił.
    Inteligenty! <3
    Zastanawiam się, czy nasz chłoptaś powie Zo, że ją zdradził...
    Czekam na kolejny z ogromną wyrozumiałością.
    Choć się nie znamy jestem cholernie dumna z Ciebie, że będziesz wolontariuszką, kibicuję Ci w tym ;*
    Pozdrawiam i życzę weny ;*
    ~Anonimek ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No początkiem rozjebałaś system! :*
      Naprawdę nie myślałaś, że zdradzi? Przecież wiemy, że on myśli mózgiem dolnym, nie górnym. :P
      No ba, że inteligentny. Mistrz wykręcania się. Nie wiem co mnie wzięło, że o tym psie tak napisałam, ale jak skończyłam rozdział i przeczytałam całość, to sama jebnęłam ze śmiechu przy tym psie. Chciałam to zmienić, ale uznałam, że trzeba trochę pogrążyć Alice - no bo serio... uwierzyć w coś takiego? Haha!
      Przepraszam, ale na Twoje: "Zastanawiam się, czy nasz chłoptaś powie Zo, że ją zdradził...", naszła mnie dosłownie takowa myśl: "jaaaasne, napisze jej sms'a". A to nie jest głupi pomysł. :P

      Dziękuję Ci bardzo za tą wyrozumiałość! :*
      Oraz dziękuję za to, że jesteś dumna! Wspaniałe słowa. Dzięki! :*

      Usuń