niedziela, 25 sierpnia 2013

Rozdział 025



Po tej kilkuminutowej rozmowie miałem ochotę paść na podłogę i drzeć się w niebogłosy. Znowu to samo. Znowu tkwię w martwym punkcie. Usłyszałem jej głos, mogłem z nią porozmawiać – pięknie. Nie wiem kiedy znów ją usłyszę – porażka. Potrzebuję jej bliskości, teraz, już, natychmiast! Jak ja mam dalej funkcjonować, kiedy jedyna osoba, na której naprawdę mi zależy jest setki tysięcy kilometrów ode mnie?! Przez to wszystko robię takie głupoty jak kochanie się z Alice. Chociaż… czy zaspokajanie swoich potrzeb z WŁASNĄ DZIEWCZYNĄ to naprawdę głupota? Gdyby Zoey naprawdę mnie kochała zrobiłaby coś, powiedziałaby, że nie może wyjechać, poprosiłaby o ten zajebany telefon. Przecież gdyby powiedziała, że zostawiła tutaj chłopaka, to zapewne oddaliby jej komórkę. Jednak ona ma mnie w dupie. Tylko… po chuj zdzwoniła? No bo gdyby naprawdę miała na mnie wyjebane, to nie zadzwoniłaby do mnie z zapewnieniem o swoim uczuciu. Jebie mi się w głowie i to konkretnie. Chyba czas, by powrócić do starych zwyczajów. Było miło. Spędziłem z Zo cudowne chwile. Ona już nie wróci. Na co mam czekać? Na kolejny telefon? Na głupi sms? Mam przy sobie wspaniałą dziewczynę. Ponoć mnie kocha. Zerwała w końcu dla mnie z facetem. Co zrobiła panna Z.? Wyjechała. Pobawiła się trochę moimi uczuciami i wypierdoliła do Kanady. Pobawiła się uczuciami… Tak jak zwykle ja się bawię uczuciami dziewczyn… Kurwa! Łapią mnie jakieś wyrzuty sumienia! Pierdolę to! Muszę trochę pobzykać!
*
Od krótkiej rozmowy z Zoey minęły już dwa długie miesiące. Śmieszne jest to, że to była nasza ostatnia rozmowa – znaczy, że przez okres tych dwóch miesięcy nie miałem żadnego kontaktu z dziewczyną. Nie napisała nawet „u mnie wszystko ok”, nie mówiąc już o głupim „kocham cię”. Coraz bardziej zatracałem się w swoim życiu. Używałem sobie do woli – piłem, paliłem, ćpałem. Kurwa, ćpałem! Nie wiem co dokładnie mnie do tego skłoniło… Żal? Tęsknota? Miłość? Byłem w psychicznym dołku. Cud, że nie zacząłem się ciąć, choć do tego też nie było daleko… Alice nie starała się, by mi jakoś pomóc – kurwa, dzięki temu chujstwu byłem przecież łatwiejszy. Tak więc praktycznie każdą noc przez dwa miesiące spędziłem z rudą. Wkurwiała mnie tylko jedna rzecz: za każdym razem kiedy byłem z Alice, wyobrażałem sobie, że jestem z Zoey. Nie potrafiłem się powstrzymać, choć bardzo tego pragnąłem. Naprawdę chciałem zapomnieć o blondynce, o uczuciu, które nas połączyło, o świetle, które wniosła do mojego życia. Kiedy odeszła, zabrała to światło ze sobą. Może dlatego tak się stoczyłem? Wręcz dotknąłem dna. Jest coś jeszcze…
- Adam? – usłyszałem pewnego dnia, gdy wróciłem do domu. Byłem totalnie zalany i odurzony jakimś narkotykami, nawet nie wiem jakimi. Biorę, co dają – Synku?
- Czego? – warknąłem. Ojciec podszedł do mnie i spojrzał mi przeciągle w oczy.
- Narkotyki?
- Twoja jebana troska mnie poraża, ojczulku – zaśmiałem się.
- Adam, ty…
- Kurwa, znowu chcesz mi matkować?! Wiesz dobrze, że jebią mnie twoje rady!
- Idź do pokoju, ale już.
- Wiesz co? – zbliżyłem się do ojca na tyle blisko, że nasze nosy się stykały – Pierdol się! – krzyknąłem i wyszedłem z domu. Ba, wybiegłem. Słyszałem, że mnie woła. Miałem to gdzieś. Chciałem być sam. Poza tym… musiałem się napić. Tak więc tego dnia moja sielanka z ojcem się skończyła. A co w tym wszystkim jest najlepsze? Totalnie miałem to w czterech literach.
*
Życie mija szybko i bezproblemowo, gdy człowiek jest na haju, kurwa i hej! Następny miesiąc za mną, kurwa i hej! Hahahaha, ale odlot! Ee, jest taka bajka, nie kurwa? Ale nie wiem o czym. Nie oglądałem. Jebie mnie ona. Tak mi się tylko przypomniało, kurwa, no… I ten... Kurwa!
*
A ja kocham moją mamę, co ma włosy jak atrament! Leży pod ziemią i wszyscy ją jebią! Robaczki! Ptaszki! Nie kurwa, ptaszki nie… Ale o czym to ja w ogóle? Aj, pierdolę. Idę zapalić.
*
- Alice, ty moja Alice, daj dupy.
- Adam, zaczynasz przesadzać…
- Nie pierdol, tylko daj dupy, kurwa! – krzyknąłem. Podszedłem do dziewczyny i łapiąc ją w talii, przyciągnąłem do siebie.
- Adam, zostaw…! – się wyrywała – Adam! – i uderzyła mnie w policzek. Spojrzeliśmy sobie przeciągle w oczy.
- Ty szmato – wysyczałem – Nigdy więcej tego kurwo nie rób – odepchnąłem dziewczynę tak, że ta z impetem uderzyła o komodę znajdującą się za nią. Uśmiechnąłem się łobuzersko, po czym podszedłem do dziewczyny. Przylgnąłem do niej i zacząłem ją obściskiwać. Moje ręce wędrowały, dosłownie, po całym ciele dziewczyny.
- Proszę, nie… –  usłyszałem, kiedy w końcu zacząłem rozpinać jej spodnie. Spojrzałem w jej oczy… oczy zaszklone od łez… Ujrzałem przed sobą Zoey – Proszę – szepnęła raz jeszcze. Moja Zoey. Co ja kurwa robię, przeszło mi przez myśl. Nic nie mówiąc, wybiegłem z pokoju.
______________________________

Ponownie krótki, wiem. Ale wiecie, że warto cieszyć się z małych rzeczy, nie? :P Nie jestem zadowolona z tego rozdziału - chyba sama musiałam jakoś wyładować swoją złość, więc zrobiłam to na Adamie. Jednocześnie musiałam pokazać jak się pogrąża, jak w dość szybkim tempie stacza się na dno. Jak sam stwierdził - on już dobił do dna. Policzyłyście sobie ile już minęło? Zrobię to za Was - cztery miesiące! Tak, tyle czasu Adam już przeżył bez swojej Zoey. Jak mu idzie? xD
Buziaki! :*
PS: Korzystajcie z ostatniego tygodnia wakacji! Ja sobie jeszcze poleniuchuję! :P

20 komentarzy:

  1. Witam :)
    Przeczytałam na jednym wdechu :D Adam sobie nieźle odleciał :) pije, pali i jeszcze bierze, ale w ten sposób próbuje odreagować. On nadal kocha tą cholerną Zoey! A ja za nią nie przepadam ;) nawet się do niego nie odezwie, a on kurwa tęskni ;)
    No i chciał zgwałcić Alice! ;) moją kochaną, rudą Alice <3 dobrze, że go powstrzymałaś :P
    Uwielbiam tego bloga <3
    Oczywiście też leniuchuje, a za rok najdłuższe wakacje w życiu :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uderz mnie, bo nie mogę uwierzyć! Nie lubisz Zoey! No po prostu nie wierzę! Jedyna! Jesteś cudowna! :*
      O, maturka czeka w tym roku. Już powodzenia życzę. :P Wiesz już co będziesz zdawać? :)
      Pozdrawiam! :*

      Usuń
    2. Ja Cię nie mogę uderzyć, ja Cię mogę tylko pocałować za to, że piszesz tak świetnie! :D
      Nie przepadam za ludźmi z charakterem Zoey :) jak dla mnie jest mdła xd za to Alice to diablica :D zawsze ciągnie mnie do złego i wolę ciemną stronę mocy xd
      Powodzenia przyda się baaaaardzo dużo :) planuję rozszerzoną chemię i biologię :) tak wiem oszalałam :D nie wiem jak ja to zrobię :)
      Buźka:*:)

      Usuń
    3. Oo, jesteś kochana! The best kiss ever! :D
      Za miła sierota, nie? Spokojnie, w końcu kopnie w kalendarz. :P Powiem Ci (w sekrecie, więc ciii :P), że napisałam już prawie kolejny rozdział i... jest tam coś, co może Ci się spodobać. Mnie się podoba, ale może jeszcze coś pozmieniam. :P
      Szalona! Wariatka! Rozszerzone?! Szacun! Naprawdę będę trzymać kciuki! :*

      Usuń
    4. :*:*:*:*:*:*:*
      jak na mnie zdecydowanie za miła xd kopnie w kalendarz? ooo podoba mi się <3 czy ja właśnie życzę komuś śmierci? ;) hmhmhm od zawsze wiedziałam, że jestem zła i wredna xd
      No to czekam z niecierpliwością na kolejny :)
      A co do moich rozszerzeń to wiem zwariowałam xd ale 3 lata na bio-chemie do czegoś zobowiązują ;) cała rodzinka liczy na to, że dostanę się na medycynę :) i ja też tego pragnę :D
      P.S. Czy Adam poleci do Zo? :) właśnie przeczytałam fragment zapowiedzi ;) On ma siedzieć z Rudą i robić z nią różne niegrzeczne rzeczy, których Zoey na pewno z nim nie zrobi xd

      Usuń
    5. Każdy w końcu kopie w kalendarz, prawda? :P Adam jest "rozstrojony", sam nie wie co ma robić. Haha, "robić różne niegrzeczne rzeczy", jak jajecznica np.? :P Nie powiem Ci czy poleci, czy nie - dowiesz się za dwa dni; niecałe dwa dni. ;)
      A no tak, to zobowiązuje. Medycyna też wymaga poświęceń. Dobrze, że nie tylko rodzina liczy, że się tam dostaniesz, a sama tego chcesz. To najważniejsze. :*

      Usuń
    6. Prawda, prawda :D ale jedni szybciej, a inni wolniej xd
      Tak, jajecznica jest zdecydowanie bardzo dobra :P na śniadanie, obiad i kolację :D czasem nawet w środku nocy ;)
      Umieram z ciekawości :) przyczyniasz się do mojej powolnej śmierci xd
      Mam cholerną wizję zbawienia świata i muszę ją spełnić :)

      Usuń
    7. Biedna Zoey jest w pierwszej grupie (nie)stety. :P Widzę, że mam do czynienia z podobnym sobie - głodomory górą! Kocham jeść nocą! xD
      Przepraszam, nie umieraj... :) Jak jutro skończę z rana rozdział (a niewiele mi zostało), to i jutro będzie, więc... wdech, wydech...! ;)
      Ja miałam wizję ratowania zwierząt - nie wyszło. Potem miałam wizję pływania sobie z rybkami - to jeszcze przede mną. xD

      Usuń
    8. Stety stety :P
      Dobrze, że lodówkę mam blisko xd
      Wytrzymam jakoś. Na takie cuda to można długo czekać <3
      Wizja pływania z rybkami to bardzo dobra wizja :) a ratowanie zwierząt może jeszcze kiedyś się uda :D

      Usuń
    9. Już Cię lubię - też jestem wredna! :*
      Tee, bo się zarumienię - wiesz, w sumie... gdyby nie ten księżyc, to już być zauważyła rumieniec na mym policzku. :P
      Zobaczymy co będzie. Na razie rajcuję się moją geografią. :D

      Usuń
    10. Też Cię lubię :D wredne osoby łączmy się :P
      Rumień się, rumień ;) to takie urocze xd
      Mój kochany kuzyn studiuje geografię, dlatego ten przedmiot mi się dobrze kojarzy :)

      Usuń
    11. Taaakk! Załóżmy fanclub wrednych istot! :D
      Zgodzę się, że rumieńce są urocze... Ale ja moich nie cierpię! Mam strasznie jasną cerę i widać wszystko, wszystko! Nic się nie da ukryć przed ludźmi! :P
      O, nawet już Twojego kuzyna lubię. Pozdrów chłopaka. :)

      Usuń
    12. Może ktoś się jeszcze przyłączy :)
      Uwielbiam jak ktoś się rumieni :) i nie ma czego się wstydzić :D Sama nie mam z tym problemu, gdyż mam bardzo ciemną karnację :D "murzyn" tak określają mnie znajomi ;)
      Pozdrowię :) ludzie studiujący geografię są naprawdę fajni :D imprezy z nimi to czysta przyjemność :D

      Usuń
    13. Pewno! Jest mnóstwo wrednych na tym świecie, tylko nie każdy potrafi się do tego przyznać. :P
      Zazdroszczę. "Nie ma się czego wstydzić" - wiesz, rumienię się, bo się wstydzę. Więc gdybym wstydziła się, że się wstydzę, to... cholera, wyglądałabym gorzej niż burak, hahaha. :P
      Ja wiem, że jesteśmy fajni. :P Imprezy, fakt, czysta przyjemność (ja ogólnie mało imprezuję, ale moi znajomi są w tym świetni!).

      Usuń
  2. Ja tam akceptuje siebie taką jaka jestem :) moi przyjaciele też, a jak się komuś nie podoba to ja nikogo siłą nie trzymam :P
    Twoje rozumowanie mnie przeraża xD ale poprzestańmy na tym, że rumienienie się jest urocze ;) (musisz być naprawdę słodka jak już się zarumienisz :))
    Ja też nie przesadzam z imprezami, ale w wakacje to co innego :D za tydzień się zacznie, więc musiałam się wyszaleć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja siebie też w pełni akceptuję. Przyjaciele zawsze są po mojej stronie. Czego chcieć więcej? :)
      Moje rozumowanie jest bardzo logiczne. xD Ale tak, poprzestańmy na tym, że rumieńce są urocze (ja nawet bez rumieńców jestem słodka - i skromna, jak widać-).
      Ja w ogóle stronię od imprez. Jak już na nie idę, to nie piję... i takie mam życie. :P

      Usuń
    2. Słodkość i skromność idą ze sobą w parze xD
      Kto powiedział, że na imprezie trzeba pić? Można się dobrze bawić na trzeźwo :) ja tam nigdy nie przesadzam, bo w końcu nie mam jeszcze tej 18-nastki :)

      Usuń
    3. Haha, no idą, idą. :D
      Nikt nie powiedział - ludzie tak myślą. A ja bardzo dobrze bawię się na trzeźwo. Lepiej niż ci, co piją. I wiesz co jeszcze...? Wszystko pamiętam! Hahaha. :P

      Usuń
  3. Właśnie to jest najlepsze xD później można niektórym różnych rzeczy nawkręcać, bo i tak niczego nie pamiętają :)
    Barca skończyła grać o 23 a tu już 00:36. Jak ten czas szybko leci:o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak, to właśnie lubię. :D
      Czas leci zbyt szybko. Btw, wygrana? ;>

      Usuń