Z dedykacją dla bacelonistki!
Za wczorajszą konwersację. :*
Siedziałem
nad jeziorem, pod naszym drzewem – moim i Zoey. Kiedy wybiegłem z pokoju Alice
musiałem udać się gdzieś, gdzie mógłbym spokojnie pomyśleć. Wybrałem więc to
miejsce. Wiązało się z nim tak wiele wspomnień…
- Jesteś wariatem – zaśmiała się – Wariatem!
– zawołała – Ale to jeden z powodów, przez które cię kocham – dodała ciszej
obejmując dłońmi moją szyję i opierając swoje czoło o moje.
- Jeden z powodów mówisz? To dlaczego mnie
jeszcze kochasz?
- Adam, kocham cię za to jaki jesteś, po
prostu. Ludzi się nie kocha za coś, kocha się i już.
- Ja między innymi kocham cię za te
sentencje. Pokazałaś mi, że w życiu liczą się inne rzeczy niż popularność.
Pokazałaś mi miłość. Dziękuję – ucałowałem jej czoło. Zarumieniła się; to było
piękne. Przytuliłem ją. Mocno – Let me be your hero – zanuciłem.
(fragment z rozdziału 18)
Kurwa, nigdy nie sądziłem, że będę kiedykolwiek śpiewał.
A już tym bardziej nie przypuszczałem, że będę śpiewał dla dziewczyny. Jednak
śpiewać mogłem tylko dla niej… tylko dla niej…
Siedziałem przy jeziorze już od ponad
godziny i nigdzie nie mogłem spostrzec Zoey (…). Wydobyłem z paczki papierosa i, po uprzednim zapaleniu go, zaciągnąłem się dymem. Ulga
przyszła w tempie błyskawicznym (…).
- Adam? – moje serce przyśpieszyło jeszcze
zanim chyba do mózgu dotarła informacja czyj głos właśnie usłyszałem – Co tutaj
robisz?
- Czekam na ciebie – powiedziałem, podnosząc
się z zajmowanego dotychczas miejsca.
(…)
- Coś się stało?
- Chciałem cię zobaczyć. W szkole nie było
okazji, by porozmawiać.
- Nie chciałam ci przerywać pogawędki z
dziewczyną – oznajmiła hardo, odwracając się ode mnie
w stronę jeziora.
w stronę jeziora.
- Zoey, Alice i ja… nic nas nie łączy. Ona
nic dla mnie nie znaczy.
- A więc pocałunek nic dla ciebie nie
znaczy? – jej głos powoli zaczynał się łamać, a ja nie wiedziałem jak mam jej
wszystko wytłumaczyć. Nie kocham jej. Ja po prostu… kurwa, nie wiem!
- Znaczy. Jasne, że znaczy…
- Więc ją kochasz – spojrzała na mnie. W jej
oczach zgromadziło się już tyle łez…
- Zo, nie płacz – chciałem ją kurwa
przytulić. Przygarnąć do siebie, objąć i szeptać jej do ucha, że może czuć się
przy mnie bezpiecznie, że jej nigdy nie opuszczę, że już zawsze będę z nią i
zrobię dla niej wszystko. Jednak gdy zrobiłem kolejny krok w jej kierunku, ona
ponownie się cofnęła – Zoey?
- Nie chcę byś był ze mną z litości, Adamie
– szepnęła, po czym ruszyła biegiem przed siebie. (…).
- Kocham ją – szepnąłem. Byłem sam. (…). W
tamtym momencie wreszcie do mnie dotarło, że jedyna pewna, niepodważalna i
niezmienna rzecz w moim życiu to jest właśnie to uczucie. Uczucie, że kocham
Zoey.
(fragment z rozdziału 15)
O
tak, w tym miejscu w końcu dotarło do mnie, że kocham tą dziewczynę. Kocham ją
nad życie. Zrobiłbym dla niej wszystko. Mógłbym nawet za nią pojechać… Właśnie,
dlaczego ja wcześniej nie wpadłem na ten pomysł? Jaki ze mnie kretyn! Nie,
stop! Adam, ciulu, nie możesz jechać do Kanady! Mogę! Nie możesz! Adam, kurwa,
ogar! Tak, po chuju zrobiłbym dla niej wszystko… Nawet do zajebanej Ameryki
jechać nie mogę, bo mam pierdoloną szkołę, pierdolone zakończenie, pierdolone
egzaminy. Zoey by chciała… Kurwa! Dość o Zoey! Dość! Naprawdę szlag mnie już
trafia! Muszę przestać o niej myśleć! Ona nie wróci, nie wróci! Od tego dnia
żyję pełnią życia. Pierdolę Zoey i to uczucie, którym ją darzę. Czas leczy
rany, uleczy i mnie z tej chorej miłości.
*
Waliłem
w drzwi jak opętany, aż w końcu musiała otworzyć. Raczej uchyliła lekko drzwi,
zapewne bojąc się, bym nie wparował do środka i się na nią nie rzucił.
-
Alice, ja… przepraszam – odezwałem się cicho – Moje życie się wali i nie
powinien w to gówno wciągać ciebie, przepraszam – otworzyła drzwi na całą
szerokość i z wielkim uśmiechem na ustach po prostu mnie przytuliła.
-
Kocham cię, Adam – szepnęła.
-
Wiem Alice, wiem – odsunęła się ode mnie, by spojrzeć mi w oczy. Czekała na
ruch z mojej strony. Co miałem zrobić? Powiedzieć „ja ciebie też”? Nic nie
powiedzieć? – A ja chyba powoli zakochuję się w tobie, mój rudzielcu – uśmiech,
który pojawił się na jej twarzy w tym momencie jest nie do opisania. Wiem
tylko, że jeszcze nie widziałem jej tak szczęśliwej. Wtuliła się we mnie
jeszcze mocniej niż to uczyniła na powitanie. Ja za to szczelniej objąłem ją
rękami i mocniej przycisnąłem do siebie. Tak myślę, że w tej chwili naprawdę w
jakieś części zamknąłem rozdział życia z Zoey. Zacząłem nowy, z Alice.
*
Minął
tydzień odkąd chciałem zgwałcić moją dziewczynę, od przeprosin, a także od
rozpoczęcia prawdziwego związku z rudą. Co mam na myśli pisząc „prawdziwy
związek”? Cóż, muszę przyznać, że wolałem skupić się na rozwijaniu uczucia
między nami niż na seksie. Więc odrzuciliśmy seks na jakiś czas. Chodziliśmy na
spacery, do kina, na zakupy. Wszystko robiliśmy razem. Mimo to, wciąż myślałem
o Zoey. Nie potrafiłem wyrzucić jej z głowy. Wierzyłem jednak, że niebawem mi
się to uda. Zrozumiałem, że Alice jest nie tylko dziewczyną do zaliczenia. Jest
wartościowym człowiekiem, który posiada uczucia, którego łatwo można zranić. A
kiedyś… dawno temu… doszedłem do wniosku, że już nie chcę nikogo ranić.
Starałem się realizować powzięty tamtego dnia plan. Było jednak ciężko. Alkohol
i papierosy wdarły się do mojego życia na stałe. Nie potrafiłem poradzić sobie
z nałogami. Idąc na imprezę, wracałem z niej zataczając się. Paliłem średnio
dwie paczki papierosów dziennie. Narkotyki? Impreza bez tego cholerstwa nie
była imprezą. Jednak, po niedoszłym gwałcie na Alice, trochę „unormowałem” z
tym ciulstwem. Chciałem i jednocześnie nie chciałem przestać…
-
Stary, chodź zajarać! – krzyknął Pete, gdy byliśmy na imprezie, a ja akurat
całowałem Alice. Strasznie polubiłem tą czynność; w sensie: całować rudą.
-
Zaraz wracam, kochanie – powiedziałem, ucałowałem mojego rudzielca w nosek, po
czym dołączyłem na podwórku do przyjaciela.
-
W końcu otrząsnąłeś dupę i nie olewasz tej ślicznotki – Peter poklepał mnie po
plecach, a ja spojrzałem na niego jak na totalnego kretyna.
- Naprawdę cię to obchodzi?
-
Jesteś moim kumplem, jasne, że mnie obchodzi.
-
Co knujesz?
-
Knuję? Adam, co ty pierdolisz? Za dużo ćpiesz.
-
Nie wmawiaj mi kurwa, że za dużo ćpam. Sam mnie namówiłeś na pierwszą dawkę
tego chujstwa, ciulu. Zastanawiam się tylko jaki w tym wszystkim masz interes? Namawiasz
mnie na bycie z Alice, dlaczego?
-
Bo to fajna dupa.
-
Peter, a co z zaliczaniem każdej panny?
-
Możesz to nadal robić.
-Jesteś
popierdolony – zaśmiałem się szeroko się uśmiechając – Ale kocham cię,
pojebańcu – nigdy nie sądziłem, że mu to powiem, ale musiałem. Pomimo naszych
sprzeczek i nieporozumień, on zawsze był przy mnie. Był jak brat, którego nigdy
nie miałem. Wkurwiał mnie, to fakt, ale kto nas tak naprawdę nigdy w życiu nie
wkurwił? No właśnie, nie ma takiej osoby. Nawet taka idealna Zoey potrafiła
mnie wkurwić… swoim wyjazdem, swoim milczeniem, a nawet swoim pojebanym
uczuciem, od którego teraz za wszelką cenę chciałem uciec.
-
Chłopcze, co z moimi trzema butelkami whisky? – zapytał łobuzersko się uśmiechając.
-
Wiesz, że będą tylko dwie, nie?
-
Co?! Niby czemu?
-
Zakład o twoją dziewczynę, misiu – puściłem mu oczko, lecz on nie był w humorze
– Co jest? Znów chodzi o Mary? – a o co
kurwa mogło chodzić? Nic, tylko by na nią wiecznie czekał. Nie ważne, że
dziewczyna go nie chce, że wolała pieprzyć się z jego najlepszym przyjacielem…
on i tak uparcie wierzy, że kiedyś będą razem. Może powinien wziąć z niego
przykład i czekać na Zoey…? Hahahah, dobry żart. Do usranej śmierci bym się nie
doczekał.
-
Wciąż ją kocham, stary. Kurwa, kocham ją – powiedział. Po raz pierwszy od
rozstania przyznał się, że nadal darzy tą idiotkę uczuciem. Wiedziałem co
czuje. No… może nie do końca. W końcu Mary nie wyjechała na drugi koniec
świata. Mógł być blisko niej…
-
Pete, ona nie zasługuje na ciebie – stałem się na tyle troskliwy, że
przytuliłem debila. Ostatni raz obejmowaliśmy się tak chyba jak mieliśmy po
siedem lat, czyli jakieś… dwanaście lat temu. Nie ma źle.
-
Adam! – usłyszałem, że Alice mnie woła, więc poklepałem przyjaciela po plecach,
raz jeszcze szepnąłem, że ma się nie przejmować taką dupodajką i wróciłem do
środka. Pomieszczenie było wypchane ludźmi, dosłownie. Chcąc przejść trzeba
było ocierać się o każdą osobę, każdą rzecz. Trudno było się odnaleźć, jednak
miałem to szczęście, że moją dziewczynę charakteryzowały płomienne włosy.
-
Jestem – szepnąłem do odwróconej tyłem do mnie dziewczyny i złożyłem całusa na
jej szyi. Delikatnie odwróciłem ją przodem do siebie i zanurzyłem się w jej
ustach.
-
Szukałam cię. Mary się tu kręci. Szuka Petera. Zaraz ją zawołam, to ją zapr…
-
Nie – przerwałem jej stanowczo – Nie wołaj jej. Chodźmy już.
-
Ale…
-
Chodź – pociągnąłem ją za rękę, by móc opuścić imprezę. Nie obchodziło mnie, że
nie pożegnałem się ze znajomymi, z Peterem. Nie chciałem, by przyjaciel
zauważył mnie w towarzystwie swojej byłej. Pewnie dopisałby sobie jakąś
historię i uznałby, że chcę mu odbić dziewczynę. Tak, pojebane z jego strony,
ale tak już Mary działa na tego człowieka. Toteż lepiej jej unikać. Jednak nie
zawsze jest to możliwe…
_____________________________
Rozdział pojawił się bardzo szybko, nieprawdaż? Naprawdę długo nad nim siedziałam, ale opłacało się, bo jestem z niego bardzo zadowolona (nie to co poprzedni). Mam nadzieję, że Wam się również podoba. Kiedyś pisałam, że to jeszcze nie koniec historii z Mary, pamiętacie? Chyba nadeszła jej chwila prawdy. Już sama się nie mogę doczekać! :P
PS: barcelonistko, cieszysz się, że Adam postanowił zapomnieć o Zoey i stara się ułożyć sobie życie u boku Alice? I spokojnie, nie skończyli robić niegrzecznych rzeczy, haha. :*
Niedawno wstałam i się ogarnęłam, wchodzę, patrzę a tu rozdział! :D nie pozwoliłaś mi umrzeć :)
OdpowiedzUsuńKocham naszą wczorajszą rozmowę <3
Dostałam dedykacje! <3 muszę lecieć do lusterka, bo chyba pierwszy raz w życiu się rumienie xD
Nie wiem, co Ty masz do poprzedniego rozdziału, mi baaaaardzo się podobał :) zresztą ten też <3
Nareszcie Adam się ogarnął :) Alice to wyjątkowa dziewczyna <3
"Cóż, muszę przyznać, że wolałem skupić się na rozwijaniu uczucia między nami niż na seksie. Więc odrzuciliśmy seks na jakiś czas"- wow podziwiam jego wstrzemięźliwość :P i cieszę się, że Adam chce poznać Rudą i, że nie jest mu potrzebna tylko do jednego :)
Pete... hmhmhm? na razie jeszcze nie wiem co o nim myślę :) ale wydaję mi się, że go lubię :D fajna ta ich przyjacielska rozmowa :D
No i jeszcze ta głupia Mary :P tej to na pewno nie lubię :) kojarzy mi się z tą Mary od baranków xD
Czy się cieszę? ;) ja podskakuję ze szczęścia :D po co mu Zoey jak ma Rudą Diablice xD
PS: wygrali i zajmują pozycje lidera :)
Buziaki:*:*
PS2: Już nie mogę doczekać się następnego :)
Śpioch! :P Mnie mama obudziła przed 8., nie potrafiłam zasnąć, więc wzięłam się za rozdział - nie mogłam pozwolić Ci umrzeć. ;)
UsuńTeż bym chciała, by wczorajszy rumieniec był pierwszym na mojej gębie (i ostatnim :P), haha. xD
Cieszę się, że się podoba. Taa, wstrzemięźliwość Adama... sama mu nie wierzę, długo to to nie potrwa. :P
Ja Petera bardzo lubię, nie wiem za w sumie za co. xD A Mary... cóż, jej nie trawię, ale wkradła się w moje względy z jednego powodu, więc musi się pojawić od czasu do czasu. :P
Hahaha, tylko sobie nie zrób. Wiesz, "gdyby kózka nie skakała..." bla, bla, bla... :P
O, no to pewnie byłaś wczoraj w niebie skoro wygrali. :)
Pozdrawiam! :*
Za tydzień zacznie się wstawanie o 6 :/
UsuńDobrze, że jeszcze jest ktoś, kto troszczy się o moje życie :D
Adam niewstrzemięźliwy to dobry Adam xD
Peter? hmhm jak go sobie tak teraz wyobrażam, to go lubię coraz bardziej :D
Nic mi się nie stanie :) uprawiam sport wyczynowo i jeszcze żyję :D
Skoro to było niebo to jest strasznie przereklamowane :) zagrali słabo, a wygrali na farcie xD gdybym spotkała się wczoraj z obrońcami to mogłabym się znaleźć w piekle po przypadkowym zabójstwie :) strzeliłabym w nich Avadą :D
W takich chwilach jak ta dziękuję, że mam jeszcze miesiąc wolnego. :P
UsuńWidzę, że wolisz Adama dupka, chama i seksoholika niż porządnego chłopczyka zmieniającego się z powodu miłości. :D
Uu, no bardzo ładnie. Cóż to uprawiasz? Siatkówka? ;>
Hahaha, dobre! Szkoda, że nie mogłaś spotkać obrońców. Już teraz szukałabym na youtube powtórki z meczu, by zobaczyć zielony błysk, haha. :P
Porządnych chłopczyków jest na tym świecie bardzo dużo, a taki Adam tylko jeden :)
OdpowiedzUsuńLepiej spytaj czego nie uprawiam? :D siatkówka, nożna, koszykówka, ręczna a nawet tenis ziemny :P w tym roku wzięłam się też za pływanie, bo mi basen pod nosem otworzyli :)
PS: jutro nowy rozdział? hurrrrra xD
UsuńPorządnych jest bardzo dużo? No chyba nie. :P
UsuńSerio?! Szalona! Podziwiam. Mnie się tyłka nie chce ruszyć, by nawet na rower iść, haha. xD
Tak, jutro kolejny rozdział. Mogłabym już go teraz dodać, bo skończony, ale po co...? xD
Porządnych w sensie takich statycznych i nawet poukładanych znam baaaardzo dużo :) ale takiego jak Adam nigdy nie spotkałam :D
OdpowiedzUsuńTak jak widać jestem szurnięta :D ale nic nie poradzę na to, że od małego wolałam grać z chłopakami w piłkę niż bawić się lalkami xD
Dzisiaj nie dodawaj niech emocje rosną xD ja za chwile idę obserwować przed tv poczynania największego wroga Barcy wiec muszę być skupiona :) a jutro mam jazdy i też muszę być spokojna, bo znowu się będzie instruktor pytał, co się tak wiercę i czy coś brałam :D a tak przyjadę, odpalę komputer i uraczę się Twoim dziełem <3
Poważnie? Chyba będę musiała odwiedzić Twoje okolice, bo ja znam kilka tylko takich rodzynków. :P A takiego jak Adam... cóż, jednego kolegę mogłabym na siłę porównać... xD
UsuńI bardzo dobrze, żeś szurnięta. Też wolałam latać za piłką. Kocham nogę. Kiedyś grałam, teraz już nie ma czasu... ;/ W kosza też się grało. Siatkówki nie cierpię, ręcznej podobnie. :P
Nie, nie, nie miałam zamiaru dzisiaj dodawać. Za dużo by tego było w przeciągu dwóch dni. Muszę dbać o Twoje zdrowie. :P
Oo, to powodzenia na jazdach. Chciałabym móc raz jeszcze to przeżyć. Która godzina? :)
W roku szkolnym też za bardzo nie mam czasu, ale chłopaki zmuszają mnie żebym go gdzieś znalazła albo sobie wyczarowała :D (kocham Harry'ego Pottera :))
UsuńO której wracam czy o której mecz? :) jeśli o to pierwsze chodzi to coś koło 15, a jeśli o to drugie to 21 :D
Kumple są najlepsi. Dobrze, że masz wokół takich ludzi. :) Haha, też kocham Pottera! Wiele rzeczy z niego już zapomniałam, ale i tak kocham! :)
UsuńPytałam którą godzinę już jeździsz z 30 obowiązkowych? :P
Hahaha xD no to Cię zrozumiałam :) dopiero zaczęłam. Urodziny mam 20 października więc do 18 mi jeszcze brakuje :) Mam wyjeżdżone 8 godzin :D jestem szalonym drajwerem :P
UsuńKocham Draco Malfoy'a i Bellę xD Śmierciożercy zawsze spoko <3
Początek dopiero... Rozumiem. Szalony drajwer, hahaha, dobre! Potem nielegalne wyścigi jak w Fast&Furious? :P
UsuńOo, naprawdę?! Kocham Cię, serio! Malfoy'a ubóstwiam! Potter jest... za dobry. xD
Tak! :D naoglądałam się tych filmów i mi na mózg padło :D
UsuńMam tyle pomysłów, że moja mama już na to nie zwraca uwagi :) Już mi powiedziała, że żadnych szybkich samochodów i motocyklów <3
A jak jej powiedziałam, że chcę zostać żołnierzem i jechać do Afganistanu albo Iraku to powiedziała, ze mnie do krzesła przywiąże xD Nadal rozważam pójście na Wojskową Akademię Medyczną :) kręci mnie to odkąd obejrzałam film "Helikopter w ogniu" a później grałam w grę o tym samym tytule :D
Potter zdecydowanie za grzeczny xD
Kocham Fast&Furious. Gdyby dziś ktoś przyszedł i zapytał czy wezmę udział w nielegalnych wyścigach, skakałabym z radości! Cholera, wyobraziłam sobie, że sam Vin Diesel przyszedł! xD
UsuńNo pięknie, też chciałam być żołnierzem. Miałam się zgłosić do szkoły wojskowej, ale w ostateczności uznałam, że to chyba jednak za dużo dla na mnie. xD
Od Pottera lepszy Ronald. Grzeczny, ale przynajmniej zabawny. :)
Jak już zdam to możemy urządzić sobie jakiś wyścig xD Vin Diesel'em to ja nie jestem, ale może być fajnie :D
Usuńmnie denerwuje to, że nie mogłabym mieć tatuażu będąc w wojsku (przynajmniej tak słyszałam)
Weasley? ten typek od samego początku działał mi na nerwy. Z całej Sagi to chyba jego najbardziej nie lubię :D chociaż muszę przyznać, że było z niego dużo śmiechu ;)
Haha, dobra, trzymam za słowo. Tylko żeby mi się auto nie rozleciało. xD Z Diesel'em to nie opłacałoby się ścigać - przegrana już na starcie. xD Oj, to całkiem możliwe. Chcesz mieć tatuaż? ;>
UsuńJa z kolei Ronalda uwielbiam właśnie przez to, że przez siedem (książkowych) lat było z niego kupę śmiechu. :D
Tylko żeby mi od razu prawka nie zabrali :D
UsuńJeden to zdecydowanie za mało :) planuje więcej xD
Ja się naczytałam za dużo blogów Dramione :) nie lubiłam Rona wcześniej, a teraz to już całkiem :D
Książki lepsze niż filmy! :)
Jak Tobie zabiorą, to i mnie. Ale przecież... adrenalinka musi być! :P
UsuńNieźle. Ja nie trawię tatuaży. xD
Haha, ja też za dużo Dramione. Fakt, Ron zawsze w nich gra chłopca kochającego/raniącego Hermionę, to wkurzające. :P
Zazwyczaj książki są lepsze niż filmy. Tylko w jednym przypadku jest odwrotnie - Władca Pierścieni. ;)
:D
OdpowiedzUsuńNie wszyscy lubią to samo ;) (całe szczęście:D)
Władca Pierścieni to książka którą ciężko się czyta, a film jest naprawdę dobrze zrobiony :) kocham Aragorna <3
Zgodzę się - książki bardzo ciężko się czyta, ale za filmy urzekają... wszystkim. Też kocham Aragorna. I Faramira w równie dużym stopniu. A przytulić i nie wypuszczać, to bym mogła Sama - kochany chłop. :)
UsuńO tak! :) ostatnio sobie nawet oglądałam i czytałam ;D
OdpowiedzUsuńSam! <3 wierny przyjaciel :)
Mamy ze sobą wiele wspólnego :)
Ja ostatni raz miałam okazję zobaczyć wersję rozszerzoną w kinie. Jednakże mojego kochanego Powrotu Króla nie wyświetlili, bo coś im tam się zepsuło. Myślałam, że padnę! Czekać specjalnie na to cacko, by móc bitwę o Śródziemie zobaczyć na dużym ekranie i dupa! :P
Usuńhaha :) no to nieźle Cię zrobili ;) bitwa o Śródziemie najlepszy moment <3 jak zacznę oglądać Drużynę Pierścienia to później siedzę całą noc żeby zobaczyć też pozostałe części :) nie mogę tego rozdzielić ;)
Usuńgenialny film <3
Kochana, jedno pytanie... KIEDY SEANS?! :P
UsuńMoże być i jutro :D
UsuńInni przestaną komentować jak zobaczą te nasze rozmowy :) 26 komentarzy, lepiej niż wczoraj :D
Dobra, godzę się na to! :D
UsuńCo mi tam! :P Ale fakt, idzie nam coraz lepiej, haha. xD
To ja już lepiej pójdę spać bo dobijemy do setki :D
UsuńDobranoc;*