czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 028



Kiedy spojrzałem na zegarek była 02:18, a więc od mojej rozmowy z Zoey minęło ponad sześć godzin. Alice już dawno spała obok, a ja nie potrafiłem zasnąć. W głowie wciąż miałem „Adam, kocham cię” wypowiedziane przez łzy. Po prostu nie wiedziałem co mógłbym zrobić, by być blisko niej. Teraz, kiedy emocje opadły, zacząłem żałować, że tak się uniosłem. Fakt, powiedziałem prawdę, ale chyba zrobiłem to zbyt agresywnie. Kolejne minuty strasznie się ciągnęły, co zaczynało powoli mnie irytować. Wciąż nie potrafiłem zasnąć, więc chwyciłem leżący obok, na szafce nocnej, telefon. Wyrzuty sumienia były zbyt silne.

Przepraszam Aniele. Po prostu tęsknię. Wariuję tu bez Ciebie. Jest coś jeszcze –  ja też Cię kocham! :*

Nie wiem dlaczego napisałem jej coś takiego. Uczucia wzięły górę. W końcu niezależnie od tego z kim bym się spotykał/całował/kochał, to jednak Zoey była pierwszą, którą pokochałem. To ona pokazała mi, że w życiu liczy się coś więcej niż seks. Pomogła mi odkryć samego siebie. Wiem, że gdyby tu była nie popadłbym w nałogi. Jednak nie było jej przy mnie. Jej miejsce zajęła Alice. Zaskakująca i piękna Alice. Powoli zaczynałem robić się senny, kiedy usłyszałem wibrację. Moje serce automatycznie przyśpieszyło. Sięgnąłem po telefon i odczytałem wiadomość.

Nie masz za co przepraszać, kochanie. Wiem, że źle zrobiłam. I masz rację – bez sensu czekać na mnie, kiedy nawet nie wiesz czy wrócę. Dlatego nie mam Ci za złe, że jesteś z Alice. W końcu sama prosiłam Cię, byś z nią został. Rozumiem to i szanuję. Właśnie podjęłam decyzję – nie wracam. Nie chcę psuć życia ani Tobie, ani Alice. Szczęścia! Kocham Cię! :*

Miałem ochotę krzyczeć, skakać, płakać, rozwalać. Miałem ochotę umrzeć. Podjęła decyzję?! Teraz?! Tak nagle?! Nie mogłem jej odpisać, bo by mnie rozniosło. Musiałem z nią porozmawiać. Tak jak mnie Bój stworzył wyszedłem na balon, przymykając za sobą drzwi, by tym razem nie obudzić rudej. Wybrałem numer i czekałem. Jeden sygnał, drugi, trzeci…
- Adam, to nie pora… – szepnęła.
- Pojebało? – przerwałem jej – Naprawdę zostajesz?
- Jesteś z Alice, więc…
- Kurwa, czy do ciebie naprawdę nie dociera? Jesteś tak tępa czy tylko udajesz, hm? Kurwa, Zoey, kocham ciebie i tylko ciebie. Nasza miłość jest jak wiatr: nie widzisz jej, ale ją czujesz, pamiętasz? Bo ja pamiętam. Pamiętam również, że mówiłem, iż będę tu na ciebie czekał, że gdziekolwiek pójdziesz, cokolwiek zrobisz,  ja zawsze będę za tobą. Pamiętasz? – usłyszałem jak cichutko pociąga noskiem. Mogłem to sobie wyobrazić tak dokładnie, jakby stała obok – Zoey, pamiętam wszystko: każde spotkanie, każde zdanie, ten szalony pierwszy pocałunek i każdy następny. Ty pamiętasz?
- Oczywiście, że pamiętam. Codziennie przywołuję w myślach inne zdarzenie, by nie zapomnieć ani jednej sekundy spędzonej z tobą. Ale kiedy usłyszałam Alice…
- Sama prosiłaś…
- Wiem, ale gdy ją usłyszałam… To mnie przerosło.
- Kocham cię, aniele.
- Bądź szczęśliwy, kochanie. Żegnaj Adam.
- Zo! – wydarłem się.
- Zawsze będziesz za mną, wiem to – powiedziała, po czym usłyszałem ten cholerny dźwięk, gdy druga osoba się rozłącza. Dosłownie, wpadłem w histerię. Zacząłem tak spazmatycznie ryczeć, że brakowało mi tchu. Ponownie wybrałem jej numer, jednak nie odbierała. Wybrałem więc kolejny raz i kolejny, aż w końcu dostałem sms’a.

Adam, proszę… nie dzwoń więcej…

Tyle. Nic więcej. Kurwa! Kurwa, kurwa, kurwa! Mój szloch pogłębiał się coraz mocniej, zacząłem drżeć na całym ciele. Jak ona mogła mi to zrobić? Jak?!
- Zoey – szepnąłem. Wiedziałem, że mnie nie usłyszy. Po prostu nie mogłem tego przeżyć. Jakby ktoś nagle zabrał mi dostęp do tlenu.
- Adam? Co się stało? – usłyszałem za sobą. Odwróciłem się, by na nią spojrzeć. Ponownie stała naga. Ponownie miałem pierdolone deja vu, tyle że poprzednim razem nie stałem przed nią rycząc jak małe dziecko. Nic nie powiedziała, podeszła do mnie i objęła mnie rękoma. Wtuliłem się w nią jak największy wariat, jednakże potrzebowałem tego. Potrzebowałem czyjejkolwiek bliskości. Najbardziej jednak potrzebowałem Zoey.
*
Kolejne dwa dni spędziłem w barze. Nikt nie wiedział gdzie przesiaduję, a jako że był weekend mogłem sobie na to pozwolić. Zresztą, gdyby nawet nie było weekendu, to i tak nie pokazałbym się w szkole. Musiałem odreagować, a udawało mi się to tylko z pomocą alkoholu, papierosów i dragów. Szczerze powiedziawszy… nie pamiętam nic z tych dwóch dni. Ciemność.
*
Czerwiec. Jestem już po końcowych egzaminach. Został tydzień szkoły. Za tydzień dowiem się też jak mi poszło. Haha, jak mi mogło pójść? Ledwo kontaktuję z otoczeniem. Topię się.
*
Wyniki. Utonąłem. Poprawa we wrześniu. Ostatnia szansa. Pojebane, że ostatnia skoro będę pisać drugi raz. Nieważne.
- Adam, możemy porozmawiać? – ups, chyba już wie. Zaraz się posikam ze strachu, hahaha.
- Co się stało, że mój kochany tatuś chce ze mną porozmawiać? – zapytałem z kpiną.
- Synu, co się z tobą dzieje? Dogadywaliśmy się…
- Przestań udawać. Obaj dobrze wiemy, że się boisz. Boisz się, że przyniosę ci wstyd, że będziesz mnie musiał wyciągać z pudła…
- Adam, nie zaliczyłeś egzaminów.
- Wiem, no i?
- Zoey wie? – co?! Czy on naprawdę to powiedział? Naprawdę zapytał o nią? Spojrzałem na niego jak na totalnego kretyna – Pewnie, że nie wie. Po co jej mówić takie rzeczy…
- Zo mnie zostawiła, ok?! Więc niby co?! Mam zadzwonić i powiedzieć: „Cześć aniele, nie zdałem egzaminów. Jest mi cholernie wstyd, ale nie radziłem sobie bez ciebie.”?! Tak mam to rozegrać?! – ojciec spojrzał na mnie współczująco.
- Nie wiedziałem…
- Jasne, że nie. Nie interesuję cię!
- Adam! Cholera, nie mów tak! Dobrze wiesz, że zrobiłbym dla ciebie wszystko. Wszystko, synu!
- Więc kurwa spraw, by była znów przy mnie! – popłakałem się. Ostatnio wszystko mnie przerastało. Nie radziłem sobie, byłem małym chłopcem zagubionym w obcym świecie wśród tłumu ludzi, który nie potrafił mi pomóc. Ojciec podszedł do mnie i mnie przytulił. Nie wyrywałem się. Od dawna tego pragnąłem, tylko nie potrafiłem się do tego przyznać.
- Co się stało? – zapytał. Opowiedziałem. Wszystko. Całą historię – Wiem jak ją sprowadzić z powrotem, synku – spojrzałem na niego z niedowierzaniem. Bo niby co mógł zdziałać? Wysłać po nią prywatny odrzutowiec? Załatwić komandosów, żeby ją porwali? – Pomogę ci, Adam. Zaufaj mi.
______________________________

Miał być na początku września, ale tak sobie siedziałam, słuchałam Króla Popu (dziś miałby 55 lat. Happy Birthday Michael Jackson! God bless you!) i coś mnie tchnęło, by dodać. Chyba moja ulubiona piosenka... KLIK.

44 komentarze:

  1. I cry, I cry, I cry ;(
    Booooooooże
    To jest...no brak słów.
    Nie ma słowa, żeby opisać ten rozdział.
    Imponujące!
    Rzeczywiście Zo jest już trochę wkurzająca, choć od początku ją lubiłam i w ogóle, ale teraz? Po prostu stchórzyła! ;/
    Biedny Adaś nam tonie jak Titanic ;/ Mam nadzieję, że nie podzieli jego losu... Oj bredzę już z nadmiaru emocji...Wybacz.
    Jak przeczytałam " Więc kurwa spraw, by była znów przy mnie! " to sobie pomyślałam, 'jak byłoby zajebiście jakby ten ojciec coś zrobił' Czytam dalej i jest!
    Zżera mnie ciekawość co takiego... Mam nadzieję, że dowiem się tego NIEDŁUGO ;D
    Choć wszystkie rozdziały były wspaniałe, to według mnie ten jest najlepszy. Nie wiem jak to określić, dlaczego...ale wiem , że najlepszy.
    Czekam na rozwój zdarzeń
    Życzę weny
    ~Anonim

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem chyba w większym szoku niż Ty byś mogła być czytając nie wiadomo jaki rozdział na tym blogu... Po prostu jestem tak wzruszona Twoim komentarzem, że nie wiem co mogłabym Ci powiedzieć... Zwykłe "dziękuję" to za mało. Jesteś kochana, naprawdę! Kocham i... dziękuję, no! Dziękuję z całego serca! :*

      Usuń
  2. Nawet przez chwilę nie wątpiłam w to, że jesteś dobrym drajwerem :D
    A jednak nie wytrzymałaś i dodałaś dzisiaj :P ale się cieszę ;) ten rozdział zdecydowanie poprawił mi humor :D
    Ja pierdole :D Zo, Zo, Zo... mam nadzieję, że ją niedługo uśmiercisz :) liczę też na nieszczęśliwe zakończenie, np. Adam się zaćpie :D
    Podoba mi się ten rozdział :D muszę przeczytać go jeszcze kilka razy :)
    Kocham tą piosenkę <3 Michael'a też lubię, chociaż to nie jest mój ulubiony wokalista :) wielki szacunek dla niego :)
    Już wiem jak ojciec Adama sprowadzi Zoey :D wejdzie do kominka i użyje proszka Fiuu :P albo się teleportuje :) a tak na serio to mam nadzieję, że niedługo się dowiemy :)
    Żebym w czerwcu jak przyjdą wyniki matur nie skończyła tak jak Adam, czyli w barze :D
    Szaleje ostatnio :) od piątku codziennie oglądam jakiś mecz (wszystkie bardzo ważne) a skończę dopiero w poniedziałek :) ahh ten football :D pochłonął mnie całkowicie <3
    PS: Miał być wspólny seans, ale jakieś siły nieczyste mnie podkusiły i nie mogłam się oprzeć :P
    PS2: Co z tą Mary? Myślałam, że o niej coś będzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie wątpię, że i Ty jesteś dobrym drajwerem. (Tylko nie potrąć nikogo na pasach, cholera! haha! :P).
      Ja Michael'a kocham od zawsze i na zawsze. Musiałem uczcić jego urodziny słuchając piosenek, no. ;)
      Cholera, rozgryzłaś mnie z tym kominkiem... ;/ Ale ciii! Nikomu ani słowa, ok? ;>
      Spokojnie, nie skończysz. Masz jeszcze dużo czasu, by się przygotować. ;D Hahaha, nieźle. Też kocham nogę, ale nie aż tak... xD
      PS: Przeszłaś na złą stronę mocy beze mnie?! FOCH! :P
      PS2: Nie powiem Ci, ale coś będzie. Przecież jej od razu do akcji też wprowadzić nie mogłam, kiedy tylko o niej wspomniałam... ^^

      Usuń
    2. hahah :) postaram się :D chociaż ja dopiero uczę się drajwerować:D
      Wiedziałam! :) Nikomu nie powiem :)
      Taaa pewnie będę zarywać nocki, ale trzeba się poświecić :D
      Ja mam bzika :D od 8 lat kibicuję Barcelonie :) kocham oglądać stare mecze, min. te reprezentacji Polski, która kiedyś coś znaczyła. Jej obecny stan pozostawię bez komentarza :D
      Nie fochaj się :*:) ciekawe czy Ty byś nie przeszła, jakby kusił Cię sam Sauron :D włożyłam pierścień na palec i pochłonęła mnie ciemność :) Elfy ledwo co mnie odratowały :D

      Usuń
    3. Nic trudnego, prawda? Więc dasz radę, mam nadzieję. Nawet jeśli kogoś jednak byś miała potrącić na pasach... cóż, po co właził?! :P
      Proszę Cię, ja się prawie w ogóle nie uczyłam do matury, a jak pięknie zdałam. :)
      Tak, Polski lepiej nie komentować, haha. xD
      Aaragorn nie przyszedł z pomocą? ;>

      Usuń
    4. Haha :) bardzo mi się podoba :D z samochodami miałam styczność od dawna więc nie mam żadnego problemu :) PIESI nie bójcie się nic wam się nie stanie!:D
      Może jesteś geniuszem?:) Jednak biologie trzeba wkuwać :)
      Aragorn był zajęty Arweną, ale Legolas i mój kochany Gimli <3 ruszyli z pomocą :P

      Usuń
    5. Jazda autem to chyba najprzyjemniejsza rzecz pod słońcem zaraz po spaniu i jedzeniu! :D Tak, PIESI spokojnie, ręczę za nią! ;D
      Może jestem? :P Rozszerzoną niewątpliwie, to fakt. Będę trzymać kciuki. :)
      Ech, ta miłość...! Dobrze, że Frodo nie ruszył na pomoc, bo mogłabyś zginąć. xD :P

      Usuń
    6. To kolejna rzecz która nas łączy :)
      Dziękuję, że za mnie ręczysz :) jakby ktoś chciał odszkodowanie to odeślę na tego bloga ;P
      Jedzenie górą <3
      Haha :D jakby Frodo przyszedł, to w końcu sama musiałabym ratować i jego i siebie :D
      Jesteś genialna <3

      Usuń
    7. Nie gadajmy o jedzeniu, bo będę musiała iść do lodówki! Także ciii!
      Ok, możesz odesłać na bloga. Coś wymyślę (się cholera wkopałam! xD).
      Hahahaha, tak, niewątpliwie masz rację - musiałabyś ratować i siebie, i jego. Chociaż... po co ratować Froda? xD
      Ej, ej... rumieńce - PAMIĘTAJ! :*

      Usuń
  3. Ok, bo ja też będę musiała iść :D
    Postaram się nikogo nie uszkodzić xD szkoda samochodu :P
    Hmhmh? dobre pytanie :) Frodo? do czego on komuś potrzebny? :D
    Pamiętam :D to Twój znak rozpoznawczy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę mi burczy w brzuszku... ;/ A dupy mi się nie chce ruszyć. xD
      Właśnie - szkoda auta. Ludzi jest ponad 7 mld. :P
      Ja właśnie też się zastanawiam... i nie wiem. Nic, tylko wszyscy muszą go ratować, by wrzucił pierścień do ognia, a ten co robi? Przed celem wkłada go sobie na palec i znika. Idiota. Sam by lepiej wykonał zadanie <3
      Żaden znak rozpoznawczy! :P

      Usuń
    2. Lubię Sama i pozostałych Hobbitów :D nie wiem jak Fodo mógł zostawić Sama i uwierzyć w te bzdury Golluma. Ehhh... mądry to on nigdy nie był :P
      Nocne jedzenie jest niezdrowe :P
      Ok, niech Ci będzie :) rumieńce, rumieńce wszędzie rumieńce :D

      Usuń
    3. Ja lubię Hobbitów, ale Frodo zawsze zanudza. xD No i właśnie uwierzył Gollumowi idiota. :P
      Nieważne, że niezdrowe, ale jakie pyszne! :D
      Tak! Wiedziałam, że się ze mną zgodzisz! To ten mój urok osobisty...! :P

      Usuń
    4. haha:D zawsze sobie wyobrażam, że jednak spadnie razem z Gollumem :D jak dla mnie skończyło się za słodko. Ktoś powinien zginąć (oczywiście oprócz Aragorna <3)
      Wszystko co pyszne jest niezdrowe :) ciekawe czemu? :D

      Usuń
    5. Oj, to by było piękne! Ależ mała,tyle ludzi zginęło! Gollum zginął! Frodo pozbył się dwóch palców! xD
      Ogólnie, w tym XXI wieku, wszystko jest niezdrowe. :P

      Usuń
    6. Ale w sumie nikt ważny z tej dobrej strony nie zginął i wszystko zakończyło się happy endem :) co do Froda to chociaż tyle :P
      Co za czasy nastały :P i że ja tego dożyłam xd

      Usuń
    7. Tolkiena zaskarżmy za złe zakończenie! :P
      Że obie tego dożyłyśmy! xD Cóż, jednak nie mamy jeszcze co narzekać na te czasy... za ileś lat będzie gorzej. :P

      Usuń
    8. Właśnie :) niech płaci odszkodowanie :P
      Cieszę się, że urodziłam się przed 2000 rokiem. Jak popatrzę sobie teraz na te dzieci to nie mogę wytrzymać. Siedzą tylko w domach i grają w te gry, a w głowie to nic nie mają :) za moich czasów to się brało piłkę i dopóki ją było widać to się grało, albo podchody, albo chowany :D cały dzień na podwórku :) ehhh chciałabym cofnąć się w czasie :)

      Usuń
    9. Dobra, bo pewno się w grobie przewraca. xD
      Stara dupa już ze mnie, ale też się cieszę, że mogłam się urodzić w XX wieku. :P Miałam dokładnie to samo, choć teraz dzieci też się bawią na podwórku; jeszcze tak źle nie ma. ;)
      Ja nie jestem pewna czy aż tak chciałabym cofnąć czas...

      Usuń
    10. :)
      To chyba u Ciebie, bo u mnie to wszędzie pustki i aż się prosi żeby usiąść w tej piaskownicy i zrobić babkę :D
      A ja bym chciała i wtedy wiele rzeczy bym zmieniła, bo wielu rzeczy żałuje...

      Usuń
    11. U mnie jest aż za dużo bachorów! :P Ale to i tak nie zmienia faktu, że chętnie bym babki polepiła. xD
      Oj, to niedobrze, że tylu rzeczy żałujesz. Ja nic bym nie zmieniła. Kocham moje życie takie, jakie jest. ;)

      Usuń
    12. Ja wiem, że u mnie jest dużo bachorów tylko wszystkie w domach siedzą :)
      Jest jedna rzecz której żałuję najbardziej bo wiem, że już nie zdołam odzyskać tego co miałam :( i od dwóch lat noszę przy sobie coś, co mi o tym przypomina, reszta mogłaby zostać tak jak jest :)
      Na pewno nie żałuję tego, że pewnego pięknego dnia padał deszcz a ja usiadłam przed tv i zobaczyłam grę Ronaldinho w Barcy, a później moje życie zmieniło barwy na Blaugrana :)

      Usuń
    13. Nie wiem w jakiej mieścinie Ty zatem żyjesz. :P W mojej wiosce połowa z tej dzieciarni mogłaby siedzieć w domach! xD
      Więc dlaczego nosisz coś, co Ci o tym przypomina? Nie chcesz zapomnieć? ;) *przytula*
      Haha, kocham to jak bardzo entuzjazmujesz się piłka nożną! :*

      Usuń
    14. Ja nie mieszkam w mieście :) haha :) co te dzieci Ci robią? :D
      Nie chcę zapomnieć, bo to mimo wszystko były bardzo szczęśliwe chwile, tylko później jedna głupia decyzja i się skończyło :( miłość jest do bani!
      Piłka to całe moje życie <3 muszę obejrzeć co najmniej jeden mecz w tygodniu :) a jak akurat jest wakacyjna przerwa i ligi nie grają to na moim komputerze możesz znaleźć milin meczy :D

      Usuń
    15. Za to, że nie w mieścinie kocham Cię mocniej. :P Co mi robią? Denerwują mnie samym istnieniem. xD
      Oj tak, zgodzę się - miłość jest do bani. Ale wiesz, że "tego kwiatu pół światu"? :*
      Nieźle. Przynajmniej Twój chłop nie będzie narzekał, że mu zabraniasz mecze oglądać, haha. xD

      Usuń
    16. W sumie też nie przepadam za dziećmi :) zawsze wolałam rodzinne życie na wsi niż bloki w mieście :D
      Niby tak, ale tamten był wyjątkowy i naprawdę żałuje, że nie jesteśmy już razem. On była za Realem- największym wrogiem Barcy i naprawdę nie wiem jak to się stało, że się zeszliśmy. Na początku się wyzywaliśmy, a skończyło się na tym, że zostaliśmy parą :D kiedyś dał mi bransoletkę w kolorach Barcy (bordowy i granatowy) z doczepioną zawieszką w kształcie serca i wygrawerowaną naszą datą :) noszę ją i wiem, że przynosi mi szczęście :)
      Fujj to takie romantyczne, zupełnie nie w moim stylu. Zmieniłam się bardzo od tamtego czasu :)
      W sumie to ja mogę oglądać mecze cały czas, tylko mama ciągle marudzi, że nic nie robię tylko oglądam tych idiotów :D

      Usuń
    17. Ja kocham dzieci, ale "moje". xD I tak, teraz kiedy częściej jestem we Wrocławiu, wiem już na 100%, że wolę wieś niż miasto. :)
      Oo, naprawdę urocza historia. I fakt, romantyczna. FUJ! Kto by tam chciał być romantyczny w tych czasach? xD Romantyczność jest piękna, pamiętaj o tym. ;D
      Hahaha, mamy są takie kochane. Mogłabyś robić wszystko w domu, a mama i tak Ci powie, że nic nie robisz. xD

      Usuń
    18. Sama pewnie już niedługo zatęsknię :)
      Piękna, ale już nie dla mnie :)
      Dokładnie :D ale mama też potrafi ekscytować się piłką, pokazała to szczególnie podczas EURO w 2012 :D myślałam, że się posikam ze śmiechu po jej komentarzach :P

      Usuń
    19. Jeszcze masz trochę czasu, by zatęsknić. Ciesz się ostatnim rokiem. :)
      Oj, proszę Cię - romantyczność jest dla wszystkich bez wyjątku. Jeszcze znajdzie się facet, który skradnie Twoje serce. ;)
      Haha, wiem, bo moja mama też waliła niezłymi komentarzami. xD

      Usuń
    20. Kurde! :) przecież dopiero szłam do liceum :D
      Wrocław? Daleko ode mnie, ale miasto ładne- byłam i widziałam :D
      Ale ja już nie przepadam za tym wszystkim :) walentynki? nienawidzę tego dnia. Zamykam się w swoim pokoju i oglądam mecze <3 właśnie to kocham <3
      Zanim skradnie moje serce to zrobię mu piłkarski test :D
      Mamy są śmieszne i kochane :D nie wiem co bym bez mojej zrobiła :)

      Usuń
    21. Haha, a ja dopiero zaczynałam studia! :P Tak, miasto ładne, ale brzydnie się, gdy człowiek musi przebywać tam dzień w dzień przez 9 m-cy. :P
      Ja nigdy nie lubiłam Walentynek. Głupie, amerykańskie (!) święto. Na co to komu? Miłość powinno się okazywać każdego dnia, a nie 14. lutego. xD Haha, ja muszę pomyśleć jaki ja test musiałabym zrobić. xD
      Mam to samo - nie wiem co bym bez mamy zrobiła. :)

      Usuń
    22. Wiadomo :) co innego odwiedzać, a co innego mieszkać :)
      No nie wiem jaki mogłabyś zaaplikować test kandydatowi na męża :D może z wiedzy o blogu? xd
      Nie ma jak u mamy :)
      Odkąd napisałam, że nie lubię Zoey, wszyscy też ją znielubili :D przedstawiłaś ją teraz jako tą która krzywdzi Adama i jakoś zadziałało :D fajnie :)
      Będzie szczęśliwe czy nieszczęśliwe zakończenie?:)

      Usuń
    23. Hahaha, myślę, że każdy odpadłby w przedbiegach. :P
      Oj, nawet nie wiesz jak się z tego cieszą, że ludzie ją tak znielubili. Coś pięknego! Aż łezka się w oku kręci! xD
      Cóż za pytanie! Jasne, chciałabyś wiedzieć. I dowiesz się, w swoim czasie. :P

      Usuń
    24. Jakby coś to wole te nieszczęśliwe :D najlepiej wszystkich pozabijać i z głowy xD

      Usuń
    25. Kochana, odsyłam do prologu. :P

      Usuń
  4. Piękny chociaż bardzo smutny rozdział.
    Zrobiło mi się smutno chłopaka. Kurde! Najpierw mówi mu, że go kocha, on też jej pisze, że ją kocha, a ona tak po prostu postanawia nie wracać. Biedaczek :( Jednak z drugiej strony staram się ją zrozumieć. Chłopak ma dziewczynę i układa sobie na nowo życie to po co ma się wtrącać. Tylko po co mu pisała, że go kocha? Dała nadzieję?
    Namieszałam :P ale mam nadzieję, że zrozumiesz o co mi chodzi :)

    Tak w ogóle chciałam Ci podziękować za szczerą opinię na moim blogu. Masz rację strzeliłam gafę z chłopakami. Jakby nie ty to bym nigdy nie zwróciła na to uwagi. Dzięki :* Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, rozumiem o co Ci chodzi. Dziękuję za komentarz. :*
      Ja po prostu lubię mieszać w ich życiu, wiesz? :)

      Nie ma za co. Jak już Ci pisałam - gdybym czytała systematycznie pewnie też nie zwróciłabym na to uwagi. Czekam na nn u Ciebie! :*

      Usuń
  5. ;o Zo okazała sie być... Zostawiła go.
    To było trochę chamskie zwłaszcza, że strasznie ją lubiłam.
    No ale cóż... Zobaczymy jak to rozwiążesz ;)))
    Biedny Adam.
    Totalnie sie załamał, zresztą nie dziwie mu sie.
    Boże... Masz talent skarbie!
    Piszesz tak lekko. Grrrrr... Podziel się twoim stylem pisania ;)
    Dobra, czekam na nexta i mam nadzieje, że mnie poinformujesz ;))
    Zapraszam do siebie i liczę na twoja opinie; Sherlitta.blogspot.com
    Pozdrawiam x
    Ps: sorry za błędy,ale pisze z komórki ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już jej nie lubisz? ;> Kurde, nie wierzę, że wszyscy mi piszą, iż Zo jest chamska, głupia, itp. Cieszę się z tego jak głupia! xD
      Nie masz za co przepraszać, rozumiem. Dziękuję za poświęcenie - ja strasznie nie lubię pisać z komórki komentarzy. Dziękuję za szczerą opinię! :*
      PS: Odwiedzę Cię niebawem. :)

      Usuń
    2. Nie, nie bardzo ją lubię. Tylko razem z nią przechodzę chwilowy kryzys.
      Jest strasznie sympatyczna ale jak każdy ma chwilę... Słabości? Nie wiem jak to nazwać.
      W każdym razie nie przestałam jej lubić tylko przez to, że go zostawiła.
      Musiałabym być strasznie głupia ;)
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
    3. Trzymam zatem kciuki, by u Ciebie było wszystko w porządku. ;)
      Zoey jest w tym opowiadaniu chyba jedyną postacią, która potrafi być sympatyczna dla każdego (nie licząc nieżyjącej już małej Emily).
      Nie, nie byłabyś głupia. Ale miło jest przeczytać, że ktoś ją jeszcze lubi.
      Pozdrawiam! :*

      Usuń
  6. zapraszam na nowy rozdział ;)
    Mam nadzieje, że zajrzysz i wyrazisz swoją opinie ;)
    sherlitta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ oczywiście, że wpadnę. :) ;*
      PS: Tylko po obiedzie jakoś, haha. xD

      Usuń